czwartek, 16 października 2014

Miasteczka rowerowe w Krakowie - fotorelacja. Część II - Nowa Huta - Park Kultury.

Proszę zwrócić  uwagę na nostalgiczny, jesienny nastrój fotorelacji
Może i się trochę rozpędziłem, ale idąc za ciosem postanowiłem zgłębić temat miasteczek rowerowych w Krakowie i z jednej fotorelacji zrobił się krótki cykl. 
Po poprzedniej hura optymistycznej prezentacji będzie niestety znacznie bardziej przyziemnie. Jeden z moich kolegów przeglądając zdjęcia pięknej i nowej inwestycji w Czyżynach, opowiedział mi jak to w dzieciństwie bawił się w „starej” Nowej Hucie w podobnym miasteczku rowerowym. Postanowiliśmy pokrótce przekonać się jak wygląda ono  dzisiaj. Obiekt usytuowany jest w tzw. Parku Kultury. Gdyby ktoś nie wiedział, jest to przestrzeń pomiędzy obecnymi terenami fabryki Philip Morris a parkingami przy Nowohuckim Centrum Kultury. Udaliśmy się na miejsce wraz z ekipą Tempego Koła. A oto, co nasza redakcja zastała na miejscu.
                                                          
Jakieś niezidentyfikowane, ciekawe rozwiązanie
Rzut całościowy
Resztki znaków poziomych
Takie coś, a w tle widoczne inne rozwiązania
Duże rondo



Jak widać nie za bardzo jest co relacjonować. Nasuwa mi się skojarzenie ze skeczem jednego, znanego kabaretu, w którym główną rolę odrywa niejaka Mariolka. Po serii wygłupów dociera do puenty gdzie przychodzi wraz z przyjaciółką do kolegi: „A jego nie było”.

Pozostałości, jakie można tu zobaczyć wskazują na odważne założenie. Miasteczko musiało być bardzo atrakcyjnym obiektem. Zajmowało sporo miejsca, co najmniej dwa razy większą powierzchnię niż to w Czyżynach. Alejki, których nie udało się zaniedbać na tyle żeby zgubić ich założenie, ułożono w wiele ciekawych rozwiązań, które pozwalały młodym rowermanom® na prawdziwą naukę poruszania się po drogach. Nawet w obecnym stanie miasteczko robi duże wrażenia. To naprawdę przykre, że tak wartościowy obiekt został w tak karygodny sposób zapuszczony. Niewątpliwie pomysłodawcom i twórcom tego miejsca należy się wielkie uznanie i szacunek. Pasowałoby, żeby osoby z kręgów decyzyjnych jak najszybciej usunęły to niedopatrzenie i przywróciły dawną świetność tego obiektu. Ja już nie napiszę dziś ani słowa. Pooglądajcie sobie moi drodzy rowermani®  jeszcze parę zdjęć. Są one wystarczająco wymowne. 

Tak zapewne umiejscawiano znaki pionowe
Kolejny przykład pozostałości znaku pionowego?
I jeszcze jeden
Wkrótce kolejna fotorelacja – niespodzianka z trzeciego ze znanych mi miasteczek rowerowych Krakowa. Z góry zapraszam, też będzie fajnie.

A tu smutne resztki przejścia dla pieszych


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz