środa, 20 stycznia 2016

Rowerek dziecięcy - projekt własny


Dziś opiszę Wam epizod dotyczący mojego rowerowego modelarstwa, czyli odbudowywania rowerowych złomów. W poprzednich częściach było zwykle o rekonstrukcji, odtwarzaniu stanu pierwotnego. Tym razem pracowałem nad projektem autorskim. Zajął mi on sporo czasu, czego skutkiem jest choćby  zauważalna, mniejsza aktywność na blogu. Ale do rzeczy...

Każdy ma jakąś Ciotkę Jaśkę. Moja jest stateczną, serdeczną Ciotką z sercem na dłoni. W swych zasobach, drogą bardzo okrężną posiadła stary, zrujnowany i zdekompletowany rowerek dziecięcy „Kubuś” firmy Romet. Żaden klasyk, zaledwie paroletni złom. Rower był w stanie agonalnym i Ciocia miała zamiar „wynieść go pod kubeł”. Nie mogłem tak tego pozostawić i zająłem się przygotowaniem z tego surowego materiału pięknego, dziewczęcego roweru na specjalne zamówienie córki.
Stan roweru był marny. Nie było łańcucha, suport był rozklekotany w sposób doskonały i pedały robiły co chciały. Koła się nie kręciły, gdyż piasty były unieruchomione, a szprychy w tylnym kole pogięte. Opona w tymże była również w strzępach. Mocowania kontry w kole tylnym nie było , więc rower nie hamował, a przedni hamulec nie działał z powodu popękanego i niedrożnego pancerzyka i zmarnowanej linki. Nie było też osłony łańcucha. Słowem złom idealny na długie zimowe wieczory z rękami upapranymi w smarze.


Po kompletnym rozczłonkowaniu pozbyłem się z ramy oryginalnych naklejek, wyszlifowałem i polakierowałem na wybrany przez córkę kolor ramę. Efekt był efektowny i dobrze rokował na przyszłość. Doskonałej jakości (i niezrównanie drogą) akrylową farbę wykorzystałem też do przemalowania kolorowych części siodła, co dało fajny efekt i całość prezentowała się jeszcze bardziej okazale.


Piasty kół wymagały porządnego wyczyszczenia i nasmarowania. Tylne koło musiałem wycentrować i naprawić kontrę wraz z jej mocowaniem. Pozostałe elementy wyszorować i wypicować z kilkuletniego brudu i syfu. Najtrudniejszą częścią było zamocowanie i dopasowanie do napędu pełnej osłony łańcucha, niemniej po dwóch godzinach prób i błędów całość wyglądała, jakby była tu od zawsze.


Ostatni element to ozdobienie całości wybranym przez dziecko motywem przewodnim ulubionego bohatera. W tym przypadku kucyka. Naklejki wydrukowane na domowej drukarce pokryłem na koniec specjalną folią odporną na czynniki atmosferyczne pozyskaną od kolegi zajmującego się produkcją reklam. Przy okazji dziękuję i pozdrawiam. Efekt i kolejne etapy możecie obejrzeć obok. Ja jestem bardzo zadowolony  a rower jest dokładnie taki, jaki chciała córka. Dodając do tego, że cały projekt zamknął się w kwocie około stu złotych polskich i kilkunastu roboczogodzin widzę same plusy. Polecam szczerze taką zabawę wszystkim modelarzom i złomiarzom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz