wtorek, 7 stycznia 2014

Pocztówka z Wielkiej Brytanii

Przykład brytyjskiej pomysłowości
Jak już zapewne wszyscy czterej stali czytelnicy portalu międzynarodowego TEMPE KOŁO się zorientowali, jest to kolejny artykuł z serii korespondencji zagranicznych.
Tym razem wsparcia udzielił mi mój wieloletni kolega, pseudonim sceniczny „Suban”. Od kilku ładnych lat mieszka on w malowniczym i cichym miasteczku w UK. Jest rowermanem® kompletnym, spełnionym i posiadającym wieloletnie doświadczenie na tym froncie.
Poprosiłem go o kilka słów, które ujął w formie krótkich ciekawostek, anegdot i praktycznych informacji.
 Myślę, że każdego niezależnie czy wybiera się, mieszka czy też nigdy nie dojedzie rowerem do Wielkiej Brytanii te parę zdań zainteresuje. Nie przedłużam już i oddaję głos, kolejnemu Korespondentowi Zagranicznemu, przed wami Suban.



Przykład brytyjskiego roweru damskiego
-W Anglii dominującą zasadą jest to, że nikomu nic się nie chce. Dlatego też bardzo dużo osób jeździ samochodem, lecz w tym natłoku samochodów rower nie jest niczym dziwnym. Jedyne, co może ludzi dziwić, to to, że komuś chce się gdzieś daleko jechać na rowerze, skoro może pojechać taksówka.  Spora cześć ludzi wybiera jednak rower jako dojazd do szkoły i pracy, czy na zakupy. Każdy jeździ tu na tym, co ma pod ręką, gratów nie brakuje. Jeżdżą wszyscy bez znaczenia, chyba że ktoś jest za gruby. Wtedy jeździ na wózku elektrycznym. Często można spotkać jadąca rowerem emerytkę, z przed potopowymi lampkami na płaskie baterie. Dwa razy większymi niż mieli pracownicy kolei. To pokazuje, że w Anglii nic się nie starzeje.

- Jazda rowerem jest bardzo dobrą alternatywą zwłaszcza, że komunikacja miejska nie stoi na tak wysokim poziomie jak np. potężne MPK S.A w Krakowie. Piszę to bez żadnego sarkazmu. Czasami szybciej można dostać się gdzieś rowerem, niż autobusem lub samochodem.

Kolejne ujęcie brytyjskiego roweru damskiego
Autobusy nagminnie się spóźniają, kierowcom się nie spieszy. Zdarzają się tez niemili kierowcy, jak określa to zjawisko moja żona.
 Miły jest ten, który powie dzień dobry i podziękuje za kupno biletu, oraz na pożegnanie powie, chociaż "miłego dnia". A nie miły to taki, który powie tylko "dzień dobry".
Jako, że bilety kupować można tylko u kierowcy, bywa tak, iż nie ma on wydać reszty.
 Może zdarzyć się sytuacja, że będzie się zmuszonym jechać bez biletu ( jedynym kanarem jest kierowca).

- Rowerem można podróżować pociągiem za darmo, przynajmniej w moim regionie.
Jednak większość osób dojeżdża do dworca i tam zostawia rower.
Nie wolno tylko pozostawiać roweru na peronie bez opieki. Sam tak kiedyś zrobiłem.
 Czekałem z rowerem na pociąg. Zapiąłem rower i poszedłem kupić kawę, jak wróciłem po 5 min. roweru już nie było. Na szczęście rower został tylko skonfiskowany i był do odbioru u zawiadowcy.

Przykład brytyjskiego roweru męskiego
- Infrastruktura rowerowa nie jest imponująca. Często wykorzystuje się ciągi pieszo-rowerowe. Preferuje się tanie metody np. malowanie oddzielnego pasa dla rowerów lub wyznacza  strefy wyciszonego ruchu. Ogólnie nie ma problemu z dojechaniem gdzieś rowerem. Jak nie ma ścieżek można jeździć jezdnią. Trzeba wtedy bardziej uważać, lecz nie jest to stresujące. Sam wolę jeździć w ten sposób, bo tak jest szybciej. Kierowcy na ogół nie są nerwowi. Osobiście nie przypominam sobie by ktoś na mnie trąbił. Za to kilka razy kierowcy mi dziękowali. Kiedy na przykład zjechałem do zatoczki, bo za mną ciągnął się dłuższą chwilę sznur samochodów. Albo ustąpiłem ciągnikowi, który zajmował półtorej jezdni itp.  W Anglii dobrze jeździ się samochodem, jak i rowerem w ruchu drogowym.  Rowerzysta jest wyprzedzany z normalnym odstępem. Za to jak jadę z dzieckiem w przyczepce, to wszyscy zwalniają i wyprzedzają mnie z taka odległością jak bym śmierdział. Przeważnie wszyscy na drodze traktują się z szacunkiem. Pragmatycznie wiedzą, że jak ty komuś ustąpisz to za chwilę ktoś ustąpi tobie.
Choć trzeba zachować szczególną ostrożność na emerytowanych emerytów w samochodach z okresu  przed Margaret Thatcher i jej rządów. Bo taki emeryt nie chodzi, nie widzi, ale jedzie. A za pilota ma drugiego emeryta wpatrzonego centralnie przed siebie. Drugie częste zagrożenie to nawalona młodzież po marihuanie.

- Tak jak na całym świecie gdzie są ludzie są i złodzieje. Nawet w szwedzkich lasach kradną. I w Anglii tez
kradną. Im większe miasto tym bardziej. Mi w tej chwili wystarcza zwykle zapięcie. Zostawiam rower bez stresu przed sklepem, czy biblioteką nieraz na kilka godzin. Ważne żeby był zapięty i mało efektowny. Jak na razie to wystarcza, czyli około 4 lata, ale ukradziono mi kiedyś pompkę i stare rękawiczki. Moja małżonka zostawiła rower pod centrum handlowym i po powrocie stwierdziła, że go nie ma. Ze złości przestała jeździć do tego centrum. Miesiąc po tym zdarzeniu zorientowała się, że rower stoi w tym samym miejscu gdzie go zapięła. Problem tkwił w bliźniaczych wejściach. Weszła jednym,  wyszła drugim.
Przykład brytyjskiej myśli technicznej
- W Anglii wszystko jest na odwrót. Kierunek jazdy, kierownica w samochodzie, okna w domach...
Dlatego tradycyjnie w rowerze też coś musi być. Kierownicy nie dało się przełożyć to, chociaż hamulce są zamienione. Lewy odpowiada za tył, prawy za przód. Żeby pokręcić, biegi są pozostawione bez zmian, czyli lewy przód, prawy tył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz