piątek, 16 stycznia 2015

Zwangsarbeitslager Zaslaw



Prawda, że dziwny tytuł jak na moje opisy wycieczek rowerowych? Miejsce to znajduje się bardzo blisko mojej bazy wypadowej. Na tyle blisko , że zwykle szkoda dnia na poświęcenie mu większej uwagi. Okropna aura jaka mi towarzyszyła, a mianowicie przenikliwy wiatr i padający deszcz ze śniegiem nie skłaniała do dalekich wypraw, więc skierowałem się zaledwie kilka kilometrów w kierunku Leska. Przed charakterystyczną krętą  i gwałtownie wspinającą się serpentyną drogi skręciłem w lewo mijając białą kapliczkę przydrożną na asfalt prowadzący w kierunku Zasławia. Po lewej stornie nieprzerwanie ciągnie się ohydne, stare, betonowo druciane ogrodzenie. Za nim widać ciąg niezidentyfikowanych wytwórni, małych fabryk, a w końcu duże złomowisko.
Całość hucząc, stukając i dymiąc,sprawia przygnębiające wrażenie przemysłowego molocha, zdegradowanej przez działalność człowieka, industrialnej masy służącej do zapewnienie miejsc pracy i płacy.Wrażenia dopełniają mijające mnie na tej bocznej drodze TIRY wyładowane nie wiadomo czym i rozklekotane osobówki robotników najemnych. Po drugiej stronie drogi widać wzgórze, które po kilkudziesięciu metrach wznosi się stromo i szczerzy bezlistym, łysym i smutnym o tej porze lasem. Na przestrzeni pomiędzy drogą a leśnym masywem postawiono kilkupiętrowe bloki. Za tymi budynkami widać jakieś brzydkie samowole budowlane w postaci komórek, bud i innego "architektonicznego" dziadostwa.


Zrozumienie tego obskurnie niewyróżniającego się na pierwszy rzut oka krajobrazu wymaga poznania tła historycznego. Poznanie to może być zaskakujące. Pod tym względem jest to jedno z wielu skutecznie zapomnianych przez wszystkich miejsc.Turystów, czy jak by nazwać odwiedzających to miejsce tu nie ma. Wszystko co pozostało i co świadczy o koszmarnej  przeszłości to dwie tablice i pomnik ukryty we wspomnianym lesie, postawiony za komuny przez członków tutejszego ZBOWIDu. Jedna z tablic, stojąca przy głównej drodze też jest stara i zapewne stoi tu z ich inicjatywy. Drugą postawiono z tego co na niej wyczytałem z inicjatywy organizacji Żydowskich.


W miejscu gdzie stoją dziś te wszystkie zakłady pracy, gdzie rozlokowany jest ten obskurny skład złomu w czasie okupacji niemieckiej znajdował się tytułowy obóz. Naziści zwozili tu Żydów którzy masowo zamieszkiwali pobliskie miasta. Wykorzystywali oczywiście tutaj ich niewolniczą pracę. Następnie na wspomnianym i widocznym z drogi po prawej wzgórzu masowo ich wymordowali. Oczywiście poza ludnością żydowską mordowano tu jak i w okolicach wszystkich napotkanych wrogów Nazizmu bez względu na narodowość.

Budynki są bardzo ładne i szykowne. Część skromniejszych, pewnie służących dla szeregowych członków obsługi a kilka bardziej dopracowanych z kolumnami i dziwną stylistyką być może dla szefostwa przybytku. Dziś w pełni zagospodarowane, zamieszkane. W jednym z nich, ładnie odremontowanym znajduje się jakiś ośrodek pomocy gminnej czy inna instytucja społeczna. Całość tej zachowanej zabudowy w połączeniu z kompletnie zapomnianym terenem obozu dziwnie kontrastuje i sprawia wrażenie niesmacznego i nieskutecznego zacierania śladów po niechlubnej przeszłości. Pamiętam chryję jaką środowiska żydowskie wywołały w przypadku obozu Kraków-Płaszów i budowy w okolicy sklepów. Tutaj nikt się tym nie przejmuje.

 
Po przejechaniu ulicą Fabryczną, natrafiamy na rozwidlenie drogi z tablicą informacyjną o miejscu pamięci. Wstępem była jeszcze umieszczona kawałek wcześniej, zaniedbana dziś tablica  informacyjna o miejscu kaźni w lesie na wzgórzu. Wjechałem więc w boczną drogę. Na jej końcu stoi ładna i nowa tablica z krótkim opisem miejsca. Na przeciw na polu widoczny jest współczesny cmentarz. W zasięgu wzroku było całkowicie pusto. Nikt tu w tą parszywą pogodę nie zagląda. Wszedłem wytargawszy rower po schodach na kwadratowy placyk wyłożony betonową kostką, na środku którego stoi postument z sylwetkami ludzi wykonanymi z wygiętych drutów zbrojeniowych. Jest to miejsce gdzie przyprowadzano więźniów z obozu a potem ich tu mordowano. Następnie celem zatarcia śladów odkopano ich zwłoki i spalono.


Zaraz po prawej na wzniesieniu widoczne są krzyże starego cmentarza. Już po pierwszym wejrzeniu miejsce to sprawiło na mnie wybitnie odrażające wrażenie. Oczywiście moja barbarzyńska ciekawość spowodowała, że polazłem i tam. Jest to teren  cmentarza, który był tu z tego, co wyczytałem wcześniej niż Naziści ze swoimi morderstwami. Szwendałem się bez ładu między tymi grobami, obchodząc jakieś ledwo już widoczne kopce mogił, połamane ze starości krzyże, wądoły pełne jakiś zgniłych, śmieci. Poza starymi i zapomnianymi, widać tu kilka grobów z lat powojennych. Kto chciał tu po tym wszystkich grzebać swoich zmarłych??? Nawet stojące tu drzewa są dziwne i obskurne, kika było rozczepionych po całej długości przez pioruny, czy jakieś nawałnice...Próbowałem robić tu zdjęcia, ale z jakiegoś powodu, którego nie chcę znać nie wyszły. Poza tym jednym, które zamieszczam.Wszędzie w koło między drzewami widać było ciągły ruch, potęguje to dodatkowo moje wrażenie bycia nie na miejscu. Choć wiem, że to prawdopodobnie chmary jakiś małych ptaków, odczucie jest bardzo niemiłe i z czasem coraz bardziej wyraźne potęguje  wrażenie jakby mnie ktoś tu nie  chciał widzieć.  Jestem mało wrażliwy na takie odczucia, zaglądałem do dołów gdzie były, dziś zrównane z ziemią siedziby członków UPA. Byłem  w kilku bieszczadzkich wsiach, których już nie ma. Łaziłem po obleśnych fortach i innych bunkrach. Jednak to miejsce bije je wszystkie  pod względem dziwnego odczucia bycia intruzem...To nie jest miejsce pamięci ani muzeum to teren masowych mordów. Myślcie co chcecie, a najlepiej sami się tu wybierzcie. Często odpoczywam w czasie wyjazdów w pobliżu mogił i miejsc pamięci. Ale w przeciwieństwie do nich nie jest to miejsce sprzyjające refleksji i wyciszeniu.

W każdym razie warto przeczytać w necie parę zdań o historii tego prawie zupełnie zapomnianego miejsca, gdzie zginęło w straszny sposób tysiące ludzi. Jest dosłownie parę ciekawych opracowań. A ja dam Wam jeszcze link do jednego ciekawego  dokumentu IPN ze strony zyciezazycie.pl:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz