czwartek, 26 lutego 2015

Klasztor w Zagórzu. Droga Krzyżowa Nowego Życia. Plenerowa Galeria Rzeźby Bieszczadzkiej.



Znany na całą okolicę zabytek, malownicze, romantyczne ruiny klasztoru w Zagórzu odwiedziłem ostatnio dobrych kilka lat temu. Umiejscowione na wzgórzu, do którego droga prowadzi obok kościoła i kilku domów w pola dzikie i bezludne. Polną drogą wspina się turysta w kompletnym opuszczeniu i ciszy. Taki sielski obraz utkwił w mojej zawodnej pamięci. Doszły mnie słuchy o rewitalizacji tego miejsca, więc skuszony  perspektywą odnalezienia ciekawej rekonstrukcji popedałowałem w nieznane.

 Nieświadomość przygotowanych oczywiście nie tylko dla mnie atrakcji uderzyła mnie z całą mocą zaraz za pierwszym zakrętem. Spotkałem tu luzem puszczonego, dużego kundla nastawionego przyjaźnie do mnie i w kagańcu na mordzie. Zajęty gilaniem po łebie tego śmierdzącego mokrym futrem potwora, podniosłem bezwiednie wzrok na pierwszą z atrakcji. Przed oczyma tuż obok torów kolejowych spostrzegłem scenę w postaci cudownego źródła, okolonego posągami naturalnej wielkości, ujętego w arkana sztuki ludowej i realistycznie pokolorowaną. Niezwykłość i kompletne niedopasowanie do okolicznych realiów zaczopowało mnie momentalne i skutecznie na parę chwil. Dodatkowego szoku doznałem po spostrzeżeniu tuż przed nosem i na jego wysokości, tabliczki z animowanym mnichem oraz kodem, zachęcającego mnie do zeskanowania go i wzięcia udziału w grze na platformę android... Zdaję sobie sprawę, że pomyślicie, że to moje nie zawsze zrozumiałe żarty, lub fikcja literacka,  ale niedowiarków zachęcam do rzucenia okiem na zdjęcia zamieszczone obok.


Zalodzone z powodu ujemnej temperatury wszystkie napotykane przeze mnie kałuże z wielkim w  otaczającej mnie ciszy hukiem i grzechotem rozpadały się pod ciężarem terenowych kuł.  Na swej drodze napotykałem kolejne stacje odkrytej tutaj właśnie, kompletnej "Drogi Krzyżowej". Odbyłem ją   z powodzeniem tocząc się ze wzrastającym zdziwieniem i postępującą rezygnacją w kierunku ruin. A wszystko to naturalnie z nabożnym  lękiem i wielką, zabobonną ostrożnością konwertyty - heretyka.
Stacji rzeczonej drogi krzyżowej jest czternaście. Każda prezentuje tu odmienny przykład sztuki ludowej. W dużej mierze są to prace interesujące. Po części przerażające i mało trafiające według mojego rozeznania do gustu przeciętnego widza. Zniesmacza mnie mocno forma otaczająca te prezentacje, a zwłaszcza żenada polegająca na umiejscowieniu ich pomiędzy wyspami różnokolorowych kamyków. To jakaś smutna forma przaśnej "ładności". Zwiedzałem takich napowietrznych dróg krzyżowych w naszym cudnie sklerykalizowanym kraju przynajmniej kilka i ta jest w odniesieniu do nich mało jakoś "ładna" a ponadto pasuje tu  jak pięść do nosa.


Teraz cel mojej wycieczki krajoznawczej. Klasztor został rzeczywiście "zrewitalizowany" za unijne pieniądze. Dzięki tamu całość obiektu została zamknięta na cztery spusty w postaci fest solidnej kratownicy i solidnej kłódki, oraz napisu, że obiekt jest chroniony, więc uprasza się nie zbliżać poza sezonem i godziną zwiedzania, bo pan z firmy ochroniarskiej za łeb weźnie i wyprowadzi.
 Na placu przed klasztorem postawiono kolumnę z posągiem, które to zabudowanie nijak do pięknych ruin nie pasuje. Na dobitkę stoją tam w jakimś celu na pewno prze religijnym trzy krzyże drewniane mające chyba odtwarzać Golgotę, Wzgórze Czaszki, miejsce Męki Pańskiej, czy też zakończenie odbytej właśnie drogi krzyżowej???


Boże jedyny! Czemuż widząc stopień zdewocenia tego miejsca, zastąpienia piękna zabytku architektury sakralnej tymi wybrykami bez gustu nie grzmisz??? Miałem już nadzieję na brak kolejnych fajerwerków, ale nie ma tak łatwo... Na samym już końcu podróży zauważyłem tablicę z opisem inwestycji  i finansowania tej kościelnej prezentacji ze środków mających rozwijać obszary wiejskie. Zobaczyłem również kiosk zapełniony wyblakłymi folderami, przypinkami i pamiątkami z tej atrakcji turystycznej, gdzie wydruk zawierający kilka zdjęć kosztuje osiem złotych. Boże uchowaj! Jakie to szczęście, że Pan Bóg Litościwy zesłał na mnie łaskę bycia heretykiem i oszczędził ślepoty na ten smutek i zmarnowanie. Jak mawia młodzież współczesna : "Żal!".

A tuż obok niszczeje stary, piękny cmentarz...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz