czwartek, 20 marca 2014

Pocztówka z Wielkiej Brytanii II. Infrastruktura rowerowa w małym mieście.



Parking rowerowy na stacji kolejowej
I znów moi mili dzięki uprzejmości i znajomościom Pana Redaktora Naczelnego będziecie mieli okazję zapoznać się z kolejnym materiałem zagranicznym. Ponownie zaszczycił mnie swymi mentalnymi wybrykami Pan Redaktor SUBAN z UK. W drugiej, nieco obszerniejszej odsłonie prezentuje nam tytułowy temat przewodni. Nie będą się specjalnie wpychał między wódkę, a zakąskę, ale nie podaruję sobie na wstępie zauważyć, że po lekturze materiału Redaktora SUBANA przepaść rowerowa, jaka dzieli niestety nasz kraj od leżących w bardziej dofinansowanych regionach Europy jawi się nadal porażająca. Zapraszam, a nóż ktoś zaczerpnie z przykładów jakąś mądrość i może nawet zaszczepi na gruncie rodzimym. Jeśli nie to potraktujcie materiał jako ciekawostkę i ewentualnie pośmiejcie się - przez łzy.

PS. Przyjrzyjcie się dokładnie zdjęciu obok. Widzicie ten wypasiony, strzeżony, piętrowy parking dla rowerów przy dworcu kolejowym? Taki mają w małej mieścinie w UK.

W Krakowie właśnie powstał po 150 latach (w tym 50 opóźnień) najpiękniejszy i w ogóle najnowocześniejszy dworzec kolejowy w Polsce. I co? I nic. Nie ma nawet pięciu nowych stojaków…Wstyd, wiocha i żenada na cały cywilizowany świat.


"Markowanie" pasa rowerowego na jezdni
Z perspektywy małego miasta infrastruktura rowerowa nie jest zbyt atrakcyjna. Nie jest to infrastruktura, która tworzy spójną całość. Drogi i ścieżki rowerowe przypominają raczej szachownicę, poprzeplataną jezdniami, chodnikami, czy zakazami. Mimo to rowerem jeździ się szybko i sprawnie. Wynika to zapewne z mniejszego natężenia ruchu, jak i przychylności kierowców na innych uczestników ruchu drogowego, jakimi są rowerzyści. A tych jest całkiem sporo. Nie są to tłumy rowerzystów jadących naraz, lecz częstotliwość korzystających z roweru. Właściwie zawsze na jezdni można spotkać przejeżdżającego rowerzystę. Częstym porannym widokiem jest jadący listonosz, na swoim charakterystycznym czerwonym rowerze. W większych zakamarkach i drogach trudno dostępnych dla samochodu spotkamy patrole policji rowerowej.


Brak malowania pasa przez środek drogi

Wydaje się, że głównym priorytetem dla budowania infrastruktury rowerowej jest jej niski koszt. Buduje się oszczędnie. Dlatego dominują ciągi pieszo-rowerowe. Są to na ogól zwykle alejki z dopuszczonym do ruchu rowerem. W mniejszości natomiast występują szersze drogi piesze, z wydzielonym pasem do jazdy rowerem. Na obydwu typach ścieżek, co zrozumiałe ruch odbywa się niekiedy wolniej. Z reguły nie dochodzi do konfliktu między rowerzystami a pieszymi. Przynajmniej ja tego nie doświadczyłem. Spotkałem się za to z tym, że to mnie przepraszała matka za swoje malutkie dziecko, które przekraczało linie i wbiegało na ścieżkę rowerową. Tak jak w starym dowcipie: „Jak można rozpoznać Anglika? Trzeba wybrać się do kina, spóźnić na seans i w trakcie filmu przedzierać przez krzesełka, szukając miejsca. Pierwsza osoba, która powie "Sorry" będzie Anglikiem.”

Sporadyczne są przypadki tworzenia separowanych dróg dla rowerów. To jest rzadkość i luksus. Oczywiście ulubionym rozwiązaniem problemów jest wstawianie zakazów jazdy rowerem. Jak choćby w przypadku trasy prowadzonej promenadą. W połowie trasy nagle pojawia się zakaz dla rowerów i rower trzeba wnosić po schodach. Dla udogodnienia, schody wyposażone są w metalową szynę.

Wyjątek - osobna droga dla rowerów
Osobne ścieżki rowerowe, czy tez te oddzielone pasem, bardzo szybko kończą się na jezdni. To jest ich główna cecha. Doprowadzą nas tam, prędzej niż później.
 Ale i tam w pewnych momentach rowerzysta może poczuć się bezpiecznie. Wykonuje się, bowiem oddzielne miejsca, dla rowerzystów.
 Są to ogólnie znane i proste rzeczy, jak zatoczki przed skrzyżowaniami.
 Oraz oddzielne pasy dla rowerów, przy poboczu jezdni. Wydzielenie pasa rowerowego na jezdni, polega właściwie na zamarkowaniu linii na jej początku.
W małym mieście tych udogodnień dla rowerów na jezdni nie jest dużo, ale lepsze trochę, niż nic.

Droga dla rowerów, sygnalizacja, oznakowanie i szczere pola
Ciekawym i sprawdzającym się pomysłem jest tworzenie stref uspokojonego ruchu. Samochody na takich
drogach jeżdżą wolniej i bardziej rozważniej. Na takich jezdniach rowerem jeździ się bezpieczniej, a cały ruch drogowy jest płynny. Paradoksalnie na takich drogach nie zetknąłem się z korkiem. Osobnym aspektem jest parkowanie samochodów w Anglii. Odbywa się to inaczej niż w Polsce. Mianowicie samochód pozostawia się zawsze na jezdni, nie wjeżdżając na chodnik. Może jest to czasami denerwujące, ale znakomicie uspokaja ruch i pozostawia wolne chodniki. W ten sposób parkuje się również na wąskich drogach. Przejezdny jest wtedy jeden pas ruchu. W takich przypadkach nawet pas ruchu nie jest malowany. Wiadomo, ze wszyscy będą jeździć środkiem i pas tylko markuje się na początku. A kierowcy bardzo spokojnie i cierpliwie przepuszczają jedni drugich. W tej zabawie udział biorą wszyscy: autobusy, rowerzyści, samochody osobowe itd.
Odczuwalną niedogodnością jest niewielki system (czy tez jego brak) ciągów komunikacyjnych łączących ze sobą sąsiednie miejscowości. Cały ruch rowerowy musi odbywać się wtedy regularnymi drogami i szosami. Sami rowerzyści często jeżdżą bez kasków. W miastach z większym natężeniem ruchu jest trochę większy odsetek posiadaczy kasków. Natomiast w każdej aglomeracji popularna jest jazda w kamizelkach odblaskowych, oraz strojach jaskrawych tzw. High Vision.

Przykład parkowania na jezdni
Jeśli chodzi o pozostawienie roweru, to nie ma z tym problemu. Dużo jest miejsc, gdzie można to zrobić. Czy jest to sklep, szkoła, czy centrum miasta. Zawsze cos się znajdzie. Nawet, gdy brakuje stojaka, gdzieś dalej jest inne miejsce do przypięcia roweru. Najczęstszym rodzaj stojaków to "podkowy" wmurowane w „posadzkę”. Na szczęście coraz rzadziej można spotkać miejsca z przypięciem do koła. Na stacji kolejowej, oprócz standartowego miejsca do zaczepienia roweru, istnieje specjalny parking dla rowerów. Jest to klatka ze stojakami. Podróżujący pociągiem, może zapiąć rower w tej klatce po okazaniu biletu i skontaktowaniu się z zawiadowcą.
Dla młodzieży jeżdżącej na rowerach typu BMX budowane są tory. W takich miejscowościach nie jest to nic imponującego. Kilka „hopek” ziemnych i trasa, w wydzielonym terenie zielonym.
Fajną rzeczą, nie będącą bezpośrednio związana z infrastrukturą rowerową jest biblioteka. Można w niej poczytać najpopularniejszy tygodnik rowerowy, który jest zawsze aktualny. Znaleźć książki rowerowe i mapy. W miejscach publicznych, rozdawane są foldery z pomysłami wycieczek rowerowych. Są to broszurki promujące gminę i okolice. Trasy z różnym stopniem trudności, z prosta mapą i opisem, oraz zdjęciami widoków i miejsc, jakie można spotkać.

Tor BMX
Rower w niedużym mieście jest sporym atutem. Na pewno jest szybszy niż wewnętrzna komunikacja. W
takim mieście nie pokonuje się dużych odległości, więc i samochód wypada mało zachęcająco i co za tym idzie jest on wyjątkowo nieekonomiczny. Rowerem można dojechać wszędzie i wszędzie go zostawić. Dla aut poruszających się po mieście dochodzi problem z parkowaniem. A im bardziej w głąb miasta, tym problem staje się większy. Miasto stopniuje coraz większe ograniczenia pozostawiania pojazdu, im bliżej jego centrum. Są to strefy płatnego postoju i ograniczenia czasowe przebywania auta w jednym miejscu. W zależności od 30 min do 1,5 h, bez możliwości powrotu w to samo miejsce przez 4h. Dotyczy to ulic i miejsc parkingowych przy sklepach. Nie wiem jak z tym przepisem radzą sobie sklepy, ale ulic pilnuje straż miejska i ten przepis jest egzekwowany. W sezonie letnim odbywają się żniwa. Dla przyjezdnych proponowana alternatywą jest piętrowy parking, bezpłatny w godzinach szczytu. Lecz imperatyw podjechania samochodem pod same drzwi sklepu jest tak silny, że popularne wśród kierowców stało się "przeparkowywanie samochodu". Co pewien czas, ktoś ze spacerujących znika, żeby całą procedurę z parkowaniem powtórzyć kolejny raz i powrócić po dłuższej nieobecności do grona znajomych z zegarkiem w ręku. Takie zachowanie jest faktem.
Z własnego doświadczenia, na przestrzeni kilku lat mogę stwierdzić; mimo nie wystarczającej infrastruktury rowerowej, rower króluje w małym mieście jako środek transportu. Po prostu sprawdza się najlepiej.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz