środa, 23 lipca 2014

Bagażnik rowerowy na sztycę


Solidny i praktyczny element mocujący
W związku z ogromnym zapotrzebowaniem ze strony czytelników, dotyczącym nie komercyjnych i bezstronnych opinii technicznych, prezentuję dziś krótki opis tytułowego wynalazku, jaki zdecydowałem się nabyć. Ta pseudo recenzja powstała po kilku miesiącach użytkowania i setkach kilometrów oraz również setkach przewiezionych na bagażniku kilogramów. W mojej opinii poznałem wszystkie wady i zalety takiego rozwiązania, więc jeśli ktoś z Was rozważa nabycie, nie do końca zdaje sobie sprawę, co z takiego zakupu wynika to zapraszam.


Uwolnienie pleców od ciężaru plecaka jest warte każdej ceny. Tak naprawdę przekonałem się o tym dopiero po zakupie bagażnika. Przez lata mojej „rowerowej kariery” preferowałem i nadal preferuję rowery górskie. Jak powszechnie wiadomo są one z założenia pozbawione bagażników. Zawsze taki osprzęt kojarzył mi się wyłącznie ze zbędnym balastem, który trzeba ciągnąć pod górę. Moje nastawienie zaczęło się zmieniać w momencie, gdy zacząłem codziennie jeździć rowerem do pracy, oraz sporadycznie na coraz dłuższe wyjazdy w dzicz. Nawet najwygodniejszy plecak zaczyna stanowić problem w moim przypadku w dwóch sytuacjach. Pierwsza to wysokie temperatury i pot lejący się po plecach dociśniętych plecakiem, drugi to spory ciężar dający się we znaki i przejawiający bólem pleców i całego kręgosłupa. Mimo wspomnianych, odczuwalnych niedogodności nadal wzbraniałem się przez wyposażeniem mojego górala w taką szpecącą sportowy wygląd kupę drutu. 

Bagażnik z elementami do mocowania sakw i podkładkami  korygującymi
 Gdy podjąłem już trudną decyzję powodującą stratę sportowego „dizajnu” na rzecz wygody, zacząłem przeglądać miliony stron w poszukiwaniu ideału. Po długich zastanowieniach i przedstawieniu wszystkich za i przeciw wybrałem właśnie bagażnik montowany na sztycę.
Wybór ten wymaga wyjaśnienia motywacji, gdyż nie jest to rozwiązanie idealne i nie nadaje się do wszystkiego. Zacznę od tego, że użytkowany przeze mnie rower jest wykorzystywany do wielu celów min, służy do montażu fotelika do przewozu dzieci. Ten element był głównym determinantem mojego wyboru. Pokrótce wygląda to tak, że po zamontowaniu na stałe, porządnego tradycyjnego i solidnego ponad miarę bagażnika nie dam rady umocować fotelika. Jest to fizycznie nie możliwe ze względu bodowy ramy i jej wielkości. Kolejnym i rzecz jasna ściśle powiązanym z powyższym powodem wyboru jest łatwość montażu/demontażu tego wynalazku. Po pierwsze daje to możliwość odpięcia go w momencie montowania fotelika a drugą uzyskiwaną opcją jest przekładanie tej konstrukcji pomiędzy różnymi rowerami.
Umożliwia to bardzo prosty mechanizm - zapięcie na tzw. szybko złączkę, czyli wajchę, którą po odpowiednim dokręceniu zaciskamy i po kłopocie. Jeżeli nasze rowery różnią się grubością sztycy ( u mnie tak się dzieje) stosujemy dodane w zestawie redukcyjne podkładki gumowe, no i oczywiście zacisk możemy w sporym zakresie wyregulować za pomocą śruby.
Wybierając ten typ bagażnika zdawałem sobie sprawę, że kwestia przewożenia na nim pełno gabarytowych sakw może być sporna. Producenci i sprzedawcy zapewniają, że bagażniki na sztycę z dodatkowymi elementami bocznymi służą do przewozu sakw, ale nie do końca jest to prawdą. Niemniej zaryzykowałem z myślą, że a nóż znajdę jakiś złoty środek i rozwiążę skomplikowany problem techniczny.

Zmieściło się światełko i odblask
Po kilku słowach wstępu i technicznych drobiazgach czas opisać użytkowanie tego elementu. Zrobiłem to niezwykle rzetelnie, profesjonalnie, organoleptycznie i jestem z siebie bardzo dumny, więc to, co tu przeczytacie jest według mojej opinii obiektywne i prawdziwe, czasami nawet do bólu.
Podstawowe i najprostsze wykorzystanie, czyli krótka, jazda po mieście. Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem i wniosek, do jakiego doszedłem to kwestie nośności, jakie zamieszczają sprzedawcy w swoich opisach. Wydawały mi się zaniżone. Kiedy wziąłem w łapy ten kawał żelaza i stali, zaopatrzony w potężny zawór zapinający nie miałem wątpliwości, że nie dziesięć ale i dwadzieścia kilo taki bagażnik utrzyma. W czym tkwi szkopuł? A no mianowicie w prawach fizyki. Tak podstawowe jak dźwignia, czy siły odśrodkowe, względnie grawitacja. Już wyjaśniam, o czym tu bez sensu piszę. Otóż, czym większy/cięższy ładunek na naszym zamocowanym do sztycy bagażniku umieścimy tym pewniejsze, że będzie on w trakcie jazdy,( głównie skrętów, ale też wszelkich prób użytkowania bagażu typu: wyciągania czegoś, opierania roweru) przemieszczał się na boki. Przy umieszczeniu bagażnika bez tych bocznych elementów, do których troczymy sakwy (i które powinny chronić je przed atakami szprych) takie przemieszczenia boczne nie mają większego znaczenia, po prostu bagażnik po dojechaniu na miejsce będzie przesunięty kilka cm w prawą lub lewą stronę. Problemy i trafiający nas szlag zaczyna się, kiedy podejmiemy ryzyko i uwierzymy producentowi i sprzedawcy, że to bagażnik „do sakw”.
Nie wiem czy jest sens o tym pisać, ale, że TEMPE KOŁO jest przeznaczone dla nieprofesjonalnych rowerzystów i zakładam, że jeśli czytacie moje wypociny to nie macie jeszcze tego rodzaju doświadczeń, więc, jeśli taki bagażnik jest już przemieszczony to słyszymy w różnym natężeniu, w zależności od nasilenia tego ruchu charakterystyczny dźwięk tarcia o oponę elementem bocznym bagażnika, lub też boczną sakwą o szprychy. W takiej sytuacji musimy się zatrzymać i wypośrodkować bagażnik, aż do powtórzenia się sytuacji. Intensywność tych zabiegów uzależniona jest głównie od ciężaru zapakowanego do sakw, ich równomiernego (bądź nie) rozmieszczenia oraz stopnia dokręcenia złącza do sztycy. Wszystkie te elementy są do opanowania w miarę nowych doświadczeń nabytych wraz z użytkowaniem, niemniej nie specjalnie są one pozytywnym i twórczym doznaniem.

Element do sakw bocznych po odkręceniu
I jeszcze ważna uwaga. Niech Was Ręka Boska broni przed zakupem takiego bagażnika wyposażonego na stałe w te osłony, czy druty do troczenia sakw. Ja szczęśliwie i bezwiednie kupiłem takie, które można w razie potrzeby dokręcić. Natomiast, jeśli jest to stały element konstrukcji to nawet wioząc bagaż bez sakw, zwykły plecak z kowadłem lub innym niezbędnym, cięższym nim jeden kilogram wyposażeniem w razie nawet niewielkich przemieszczeń bocznym będzie wam to zahaczać o koło i frustrować, denerwować itp.
Jak każdy widzi na zdjęciach poglądowych bagażnik jaki wybrałem nie jest wyposażony w system mocowań ze sprężynką, znany na pewno wszystkim z PRLowskich składaków. Nie wybrałem tak wyposażonego modelu z tej przyczyny, iż uznałem za bezcelowe posiadanie czegoś, co może służyć do przewiezienia, co najwyżej kąpielówek na basen, lub niedużego pojemnika śniadaniowego, bo z racji gabarytu do niczego innego się nie nada. Taki „nieuzbrojony bagażnik” wymaga oczywiście elementów pomocnych w mocowaniu przewożonych rzeczy. Na rynku jest dostępna masa różnych „ośmiorniczek” i innych siatek elastycznych wyposażonych w haki, którymi zamocujemy wszystko, co nam się zamarzy. Mój system linek elastycznych złożony z dwóch sztuk połączonych kółkiem i wyposażony w cztery haki w większości przypadków się sprawdza. Co prawda w razie niedbałego zamocowania zdarza się, że dojeżdżam na miejsce z plecakiem malowniczo wiszącym nieproporcjonalnie z boku, niemniej nie da się tak umiejscowionego ekwipunku zgubić. Zaznaczyć jeszcze trzeba, że bagażnik posiada bardzo dogodne do zamocowania wszelkich odblasków i światełek elementy wyposażone w sprytne dziurki i wihajstry.

Od spodu widać sprytne mocowania do wszystkiego
 
Podsumowując ten nieskoordynowany wywód należy powiedzieć, że dla osób nie mogących/ nie chcących zamontować w rowerze porządnego, stabilnego i niezawodnego bagażnika jest to jedyny dostępny rodzaj i rozwiązanie przewozu bagażu bez obciążania pleców lub troczenia dziesięciu toreb na kierownicy, ramie, pod siodłem, na pedałach i obręczach kół. Nie da się tego rozwiązania porównywać z „prawdziwym” bagażnikiem, bo to inna historia i inny kaliber. Wszystkie wady i problemy z użytkowaniem, które wymieniłem, są do przeżycia i osobiście, jeśli przewożę cokolwiek to robię to na tymże bagażniku i absolutnie nie żałuję wydanych na ten osprzęt paru złotych.

5 komentarzy:

  1. Waga jest tak bardzo ważna?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam za opóźnioną odpowiedź i dziękuje za pytanie. Waga samego bagażnika, jak dla mnie nie jest bardzo istotna, choć dla wielu osób na pewno tak. Pod postem na temat sakwy Sport Arsenal padło właśnie o to pytanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę tu bardzo pomocny wpis ;) Świetnie prowadzony blog. Ja obecnie szukam profesjonalnego bagażnika na rowery do mojego samochodu

    OdpowiedzUsuń
  4. Samodzielny montaż jak najbardziej osiągalny :) Dzieki za pomoc

    OdpowiedzUsuń