Stylizacja i szyk są bardzo retro |
Rower DIAMANT trafił do mnie w
taki oto banalny sposób, iż razu pewnego, bardzo dawno temu przyszło mi na
myśl, że fajnie byłoby regularnie zacząć jeździć rowerem do pracy. W obliczu
braku miejsca na jego bezpieczne pozostawienie, zacząłem rozglądać się za nisko
budżetowym modelem, który miał mi posłużyć jedynie do tego celu i nie
doprowadzić do finansowego zgonu w razie kradzieży. Oczywistym a zarazem
najbardziej komfortowym miejscem poszukiwań wydał mi się najpopularniejszy w
naszym kraju portal aukcyjny. Moje plany i następujące po nich działania
poszerzyły znacznie rozeznanie w rynku rowerów używanych.
Trafiłem tutaj na bardzo intrygujący dział z rowerami zabytkowymi. Ceny były bardzo różne od absurdalnie wygórowanych po rzadkie, ale kuszące okazje.
Trafiłem tutaj na bardzo intrygujący dział z rowerami zabytkowymi. Ceny były bardzo różne od absurdalnie wygórowanych po rzadkie, ale kuszące okazje.
Na jedną z takich okazji właśnie
trafiłem. Rower który wzbudził moje żywe zainteresowanie to klasyk,
niemieckiego producenta firmy DIAMANT - model 35 102, rocznik 1961. Rower był
w rozmiarze 26 cali.
Jego cena, czyli sto pięćdziesiąt
złotych nie odstraszała potencjalnych nabywców. Rower wyglądał bardzo
przyzwoicie i na zdatny do moich celów.
Stan po renowacji i w pełnej kolorystyce |
Firma DIAMANT powinna być raczej miłośnikom rowerów znana.
Producent działa od bardzo wielu lat. Bez większego trudu można znaleźć masę stron,
głównie w języku niemieckim, gdzie jest absolutnie wszystko na temat samej
marki, wyprodukowanych modeli a osoby poważniej zainteresowane mogą na
podstawie numeru ramy roweru sprawdzić, w jakich latach ich rower
wyprodukowano. Jako przykład podam wam ciekawy link : Diamant modell 35 102 . Jest to nieporównywalnie profesjonalne (w odniesieniu np. do rowerów produkowanych w PRL czy ZSRR) i rzetelne podejście,
typowe zamiłowanie do porządku, jakie charakteryzuje niemieckich producentów.
Model, który nabyłem to bardzo prosty, typowy rower miejski czy rekreacyjny.
Nie przeznaczony do specjalnych wyczynów i fajerwerków, lecz typowy rower dla
każdego. Praktycznie w niezmienionej formie występował też w wersji damskiej
(damska rama i inne siodło).
Jak widać ,zważywszy na sposób
nabycia roweru, żadnej mrocznej ani romantycznej jego historii ku rozpaczy
poszukiwaczy nostalgii tym razem nie zaprezentuje.
Sesja w pięknych plenerach Parku Jordana w Krakowie |
Rower przysłano do mnie bardzo
szybko i dobrze zabezpieczony, w szczelnym pudle i osłonięty folią. Odkręcone
miał tylko koła, więc montowałem go w pół godziny. Po dokładnych oględzinach,
okazało się, że jest sprawny technicznie przez co rozumiem, że wszystkie układy
działają. Zaznaczyć trzeba, że rower miał w chwili nabycia ponad pół wieku,
więc wymagał dokładnego wyczyszczenia wieloletniego brudu, nasmarowania i
generalnej konserwacji. Po tych
wstępnych zabiegach okazało się, że nie jest skorodowany a jego powłoki
galwaniczne i lakiernicze są w niezłym stanie. Z widocznych braków, nie
posiadał on oryginalnego siodła, tylnej lampy, dzwonka, przedniej plakietki firmowej
na ramie oraz klocka do hamulca stemplowego, w jaki go wyposażono.
Wymiany wymagała
także jedna z opon która pękła wzdłuż, zapewne na skutek stosowania hamulca
stemplowego, którego działanie opiera się na dociskaniu opony z góry.
Zabiegi doprowadzające rower do
stanu świetności nie były specjalnie skomplikowane, mogę je, więc zawrzeć w
kilku zdaniach.
Zamontowane w momencie kupna
siodło było tanim siodełkiem z marketowego „górala”, bardzo szpecącym całość.
Nie udało mi się do dziś dnia natrafić na takie oryginalne siodło z firmy DIAMANT, więc
zainstalowałem, zaimprowizowane pochodzące z radzieckiej UKRAINY, które
podarował mi kolega, miłośnik zabytków techniki, tyle że koncentrujący się na
samochodach. Na marginesie tylko dodam, że będący posiadaczem ŁADY (prawdopodobnie
jest to model 2105) i od długiego czasu ją remontujący.
Zdobycie klocka hamulcowego do
hamulca stemplowego jest zadaniem heroicznym i po przeglądaniu masy aukcji i
widoku szczerego zadziwienia u sprzedawców i serwisantów na terenie Krakowa,
którzy zgodnie zapytywali: „A co to za typ hamulca”, zastosowałem w miarę
pasujący kawał gumy, który jak dotąd działa poprawnie. Tylne światło zbliżone
do oryginału oraz tabliczkę znamionową, oraz pasujący dzwonek kupiłem na
aukcjach internetowych.
Co do samej renowacji roweru,
spotkałem się z dwoma szkołami. Pierwsza polega na całkowitym, gruntownym
odnawianiu, zdarciu lakieru, oraz chromowaniu powie
rzchni pierwotnie tak wykończonych. Druga stawia na autentyzm i maksymalny stopień zachowania zabytku. Ja zdecydowanie preferuję tą drugą opcję. Nie chodziło mi w restaurowaniu, odnawianiu roweru o uzyskanie starego/nowego pojazdu. Gdyby takie było moje założenie pewnie kupiłbym tani miejski rower stylizowany na styl retro, zamiast ładować w staroć swoje pieniądze i czas. Być może wielu osobą takie przywracanie rowerów do świetności odpowiada, ja w obu przypadkach moich klasyków starałem się jak najmniej ingerować w stan zastany. Pominę nudne szczegóły techniczne i przejdę do opisów użytkowania.
rzchni pierwotnie tak wykończonych. Druga stawia na autentyzm i maksymalny stopień zachowania zabytku. Ja zdecydowanie preferuję tą drugą opcję. Nie chodziło mi w restaurowaniu, odnawianiu roweru o uzyskanie starego/nowego pojazdu. Gdyby takie było moje założenie pewnie kupiłbym tani miejski rower stylizowany na styl retro, zamiast ładować w staroć swoje pieniądze i czas. Być może wielu osobą takie przywracanie rowerów do świetności odpowiada, ja w obu przypadkach moich klasyków starałem się jak najmniej ingerować w stan zastany. Pominę nudne szczegóły techniczne i przejdę do opisów użytkowania.
Dodam jeszcze tylko,
że Rower po wyczyszczeniu, zabezpieczeniu i regulacji zacząłem zgodnie z
zamysłem użytkować.
Jazda na nim
okazała się bardzo różna od tej na rowerach współczesnych. Podstawowa inność
jest taka, że nie sposób się na nim spieszyć. Jest to niesamowita jak dla mnie
cecha. Nie ma przełożeń, a zamontowane tarcze nie pozwalają na rozwinięcie
większej niż powiedzmy rekreacyjna prędkości. Sprawia to, że rower zmienia
automatycznie nasze nastawnie do jazdy na nim a za tym idą też ogólne zmiany na
tryb wolniejszy. Bardzo przyjemne i niedzisiejsze uczucie. Kolejna nowość dla
mnie jest taka, że rower jest absolutnie cichy, z powodu braku bzyczących
przerzutek i szumiących terenowych opon. Sposób jego zatrzymywania za pomocą
„kontry” i przedniego unikalnego już dziś hamulca stemplowego, hamującego
nieporównywalnie słabiej też jest bardzo nietypowy i wymagał ode mnie ćwiczeń.
Naprawdę ciekawe doświadczenie. Co do komfortu jazdy jest na bardzo wysokim
poziomie. Geometria roweru miejskiego sprawia, że siedzi się na nim znacznie
wygodniej niż na górskim, jaki preferuję, a ultra wygodne radzieckie siodło na
sprężynach jest niczym wersalka. Rower swoją sprawność techniczną utrzymał
przez jeden sezon. Zaczął psuć się układ
napędowy, wydaje mi się, że łańcuch jest już zbyt luźny. Zaprzestałem, więc jak
na tą chwilę jego eksploatacji, żeby uniknąć zniszczenia kół zębatych i rower
odpoczywa, aż znajdę czas na odwiedziny u fachowca. Sam niestety nie podejmę
się aż tak poważnej naprawy jak wymiana prawdopodobnie większości części
napędu.
Jak widzicie
nie był to poradnik techniczny dotyczący renowacji staroci rowerowych. Chciałem
tymi kilkoma słowami rozbudzić w was zainteresowanie zajęciem się tymi
wspaniałymi zabytkami, jakie często trafiają z piwnic, stodół i strychów na
złom. Zabawa związana z odnawianiem, poszukiwaniem części jest wspaniała,
porównywalna z modelarstwem i podobnymi dyscyplinami sportu. Uczucie, kiedy z
rozpadającej się masy żelastwa uzyskujemy jeżdżący rower i kiedy na tym rowerze
możemy wreszcie się przejechać jest nieporównywalne do jazdy na czymkolwiek, co
po prostu kupimy, nawet wydając cztery średnie krajowe.
Wydaje mi się, że rekonstrukcje takiego zabydkowego roweru, trzeba zawsze zaczynać od zabezpieczenia...
OdpowiedzUsuńPanie Subanie! Weź się pan lepiej za robotę i napisz pan kolejną część "Pocztówki z Wielkiej Brytanii", bo miliony internautów nie mogą się już doczekać.
UsuńWezme sie, wezme. Tylko narazie zaczolem od zabespieczenia terenu. Bo jak gips jest ksiaze i ty jestes ksiaze, to robota nie idze.
Usuń'Być może wielu osobą takie przywracanie rowerów do świetności odpowiada' - OSOBOM [w tem wypadku, obawiam się]. Huj, ważne, że rower zadziałał był.
Usuń