Dzisiejszym
wpisem czuję się do pewnego stopnia sfrustrowany. Artykuł, jaki miałem w zamierzeniu miał być
profesjonalnym, wręcz eksperckim zwieńczeniem krótkiego, ale poczytnego i
wzbudzającego wiele kontrowersji cyklu o przewożeniu pociech w przyczepkach,
czy fotelikach.
Frustracja moje wynika z tego, że artykuł przerósł mnie i moje
oczekiwania. Naturalnie przemawia tu przeze mnie wrodzona skromność, nie miej
gdy przeczytałem odpowiedzi na moje pytania poczułem, że mój równie co ja skromny
blog jest naprawdę mało profesjonalny i nie poważny. Przez dłuższy czas
przeczesywałem Internet w poszukiwaniu kogoś, kto łączyłby rowerową pasję z
wiedzą można by powiedzieć ekspercką w tematach dotyczącą podstawowej kwestii
tej serii artykułów. Natrafiłem dawno temu na wypożyczalnie z Krakowa, jak się
dalej przekonacie nie pomyliłem się, a wręcz trafiłem na prawdziwą kopalnię
wiedzy. Ja dzięki tej krótkiej wymianie myśli dowiedziałem się wszystkiego w
temacie, co i Wam moi mili również zalecam.
Kwestią,
jaką chciałbym poruszyć w pierwszej kolejności to porównanie przyczepek i
fotelików. Czy tego chcemy, czy nie ta kwestia pojawia się w Tempym Kole, przy
okazji każdego materiału w powyższych tematach. Chciałbym usłyszeć ekspercką
opinię, co do użyteczności, możliwościach, bezpieczeństwie, właściwie o
wszystkim, co się tylko da…
Fotelik
czy przyczepka to naszym zdaniem bardzo indywidualny wybór, na który składa się
wiele czynników. Zanim przymierzymy się do podjęcia ostatecznej decyzji na
pewno warto się zastanowić, w jakich okolicznościach, jak często i gdzie
będziemy dany sprzęt wykorzystywać. Ile dzieci będziemy przewozić? Jaki mamy budżet?
Czy dzieci kiedykolwiek miały okazję spróbować takiego środka transportu -
jeśli nie - zdecydowanie przetestujmy zanim kupimy. Zdarza się, że dziecko nie
ma nic przeciwko fotelikowi, ale za żadne skarby nie włoży kasku albo
przyczepka mu się nie podoba. To rzadkie sytuacje, na ogół dzieciaki uwielbiają
takie turystyczne atrakcje, ale są wyjątki.
Aby
ułatwić decyzję, poniżej szczegółowo i konkretnie przedstawiamy, jakie są
naszym zdaniem atuty obu rozwiązań w konkretnych sytuacjach:
1)
bezpieczeństwo: tu naszym zdaniem wygrywają przyczepki - są zabudowane w taki
sposób, iż stelaż stanowi "klatkę bezpieczeństwa", ponadto sposób
mocowania do roweru uniemożliwia wywrócenie się przyczepki w momencie, gdy
wywraca się rower; w foteliku dziecko nie ma tej dodatkowej zabudowanej osłony.
W przypadku przyczepki dużo łatwiej też umieścić dziecko w środku, w przypadku
roweru często przydaje się pomocna dłoń, aby rower nie tracił równowagi w
trakcie wkładania dziecka do fotelika. Co do bezpieczeństwa jazdy po drogach -
cóż, w obu przypadkach - czy jadąc z fotelikiem czy tez przyczepką - jesteśmy
"tym słabszym" uczestnikiem ruchu.... pozostaje mieć nadzieję, że
kultura jazdy i wyobraźnia wszystkich osób na drodze będą coraz lepsze i
wszyscy będą czuć się bezpiecznie
WeeRide Co-Pilot |
2)
teren/nawierzchnia: w miarę płaski teren, wygodne ścieżki rowerowe - tu
przyczepki świetnie się sprawdzą; jeśli nie znamy terenu po którym będziemy
podróżować, trasy mogą być wąskie, nierówne, dużo zjazdów i podjazdów - tu
zdecydowanie wygrywa fotelik lub jednokołowe doczepki (np. Weehoo I-go - dla
dzieci od 2 lat). Przyczepka z racji swojej wagi i gabarytów nie zawsze da
sobie radę, a nawet jeśli ona da radę to może z rowerzysty wycisnąć siódme poty
:). Jeśli mamy ambitne plany wozić pociechę przyczepką do przedszkola, ale po
drodze mamy krótki, ale stromy podjazd - zapewne po jednym razie damy sobie
spokój.....
3)
budżet: bez dwóch zdań wygrywają foteliki - za dobrej klasy fotelik zapłacimy
kilkaset złotych, za przyczepkę - minimum 1500 zł. Warto jednak na to spojrzeć
szerzej - jeśli planujemy zakup wózka, na który często wydajemy zbliżoną kwotę
- może warto zamiast niego kupić właśnie przyczepkę? Dużo łatwiej wówczas
przełknąć taką kwotę a na pewno będzie to bardziej funkcjonalne rozwiązanie
- do wielu przyczepek można dokupić hamak, w którym można wozić dziecko
od 1 miesiąca; potem gdy dziecko jest już większe ale jeszcze niezbyt stabilnie
siedzi - można zaopatrzyć się w podparcie głowy i tułowia, a następnie
przechodzimy do standardowej opcji czyli pozycji siedzącej. Przyczepki po
złożeniu są niewiele większe od złożonego wózka, bardzo łatwo się prowadzą, są
bardzo zwrotne i wygodne; złożenie/rozłożenie zajmuje maksymalnie kilka minut.
Zamiast głębokiego wózka, który wykorzystamy przez pół roku mamy wielofunkcyjny
środek transportu dla dziecka/dzieci (w wersji 2-osobowej) na kilka lat. Możemy
używać go jako wózka, przyczepki rowerowej, wózka do joggingu czy nawet w
niektórych wersjach do biegówek. Więc, jeśli drzemie w nas sportowy duch -
warto się zastanowić...
4)
montaż do roweru: tu naszym zdaniem niewielka, ale jednak przewaga przyczepek -
mimo swoich gabarytów montaż do roweru polega jedynie na założeniu zaczepu na
oś tylnego koła i zaczepieniu dyszla. Nie potrzeba żadnych kluczy i
śrubokrętów. Oczywiście zarówno w przyczepkach jak i fotelikach po zamontowaniu
zaczepu czy tez bazy mocującej fotelika - każde kolejne użycie sprzętu polega
tylko na zaczepieniu w odpowiedni sposób przyczepki/fotelika.
5)
magazynowanie i transport: w tej konkurencji wygrywają foteliki - co prawda się
nie składają, jednak mimo to są mniejsze, lżejsze, łatwiej "upchnąć"
je gdzieś w bagażniku jadąc na wakacje. W szafie też łatwiej znaleźć na nie
miejsce, szczególnie jak nie dysponujemy duża przestrzenią do magazynowania sprzętu.
6)
uniwersalność: nie zdarzyło nam się, aby przyczepka nie pasowała do roweru,
natomiast zdarza się, że fotelika nie da się zamontować w rowerze. Wynika to z
tego, iż przyczepkę montujemy do tylnej osi koła, którą oczywiście każdy rower
posiada, natomiast foteliki mają bardzo różne sposoby mocowań w zależności od
modelu i nie zawsze uda się je dopasować do coraz bardziej urozmaiconych
kształtów ram i grubości rur stosowanych w rowerach. Odradzamy, więc kupowanie
fotelików przez internet - chyba, że już taki model gdzieś widzieliśmy i
testowaliśmy.
7)
funkcjonalność: w przyczepce możemy przewozić dziecko/dzieci od 1 miesiąca (z
zastosowaniem hamaka) do ok. 5 lat (120 cm wzrostu). W przypadku fotelików mamy
większe ograniczenia wzrostowo-wagowe. Dziecko powinno stabilnie siedzieć
(przyjmuje się, że od ok. 9 miesiąca) do ok. 22 kg. W przypadku fotelików
przednich maksymalne obciążenie to zazwyczaj 15-18 kg. Ponadto w przyczepce
możemy wozić dwójkę dzieci (np. miesięcznego niemowlaka i 4-letniego przedszkolaka),
w foteliku tylko jedno. Na korzyść fotelików na pewno przemawia jednak większa
niezależność i swoboda - możemy przemieszczać się szybciej, po różnej
nawierzchni.
8)
częstotliwość użytkowania: jeśli zakładamy, iż przyczepkę wykorzystamy 1-2 razy
w roku na urlopie - zdecydowanie bardziej kalkuluje się kupić dużo tańszy
fotelik lub po prostu wypożyczyć przyczepkę. Jeśli faktycznie uznamy, że będzie
to dla nas wygodny i często użytkowany sposób transportu dziecka, posiadamy lub
planujemy więcej niż jedno dziecko a ukształtowanie terenu, po którym będziemy
się poruszać jest obiecujące - warto rozważyć zakup.
Weehoo i-Go |
Na
rynku pojawia się masa przyczepek rowerowych do przewożenia dzieci. Począwszy
od najtańszych, po kosztujące tyle, co tani samochód = prestiż. Jeśli już ktoś
wypożyczy u Was przyczepkę, przekona się, uzna, że da radę, na co musi zwrócić
uwagę poza ceną kupując coś dla siebie???
Oprócz
oczywistej kwestii, czyli ceny/jakości danej przyczepki, warto przy wyborze
wziąć pod uwagę:
a)
1 czy 2-osobowa? Najczęściej różnica w cenie między nimi to kilkaset złotych (
i kilka kilogramów więcej samej wagi przyczepki). Oczywiście w przyczepce
2-osobowej możemy wozić jedno dziecko, na odwrót to nie działa :)
b)
waga samej przyczepki - najczęściej jest to zakres 10-15 kg; zasadniczo im
wyższa cena przyczepki tym lepsza technologia wykonania umożliwiająca
osiągnięcie niższej wagi przyczepki
c)
co producent zapewnia w ramach podstawowego zestawu a co potrzebujemy jeszcze
dokupić: często podstawowy zestaw obejmuje jedynie opcję przyczepki a kółko
przednie do wersji "wózek" należy dokupić. Jako dodatkowe akcesoria
można też dokupić najczęściej: kółko przednie pompowane "jogger",
hamak dla niemowlaka, podparcie do siedzenia, zasłonkę przeciwsłoneczną, płozy.
d)
wersja z amortyzacją czy bez?
e)
czy z wózkiem/przyczepką zamierzamy często biegać lub jeździć na rolkach? Jeśli
tak - praktyczny będzie wybór przyczepki posiadającej ręczny hamulec
Pierwszy
wpis na temat przyczepek poświęciłem opisaniu przeszkód, jakie w krakowskiej
rzeczywistości drogowej uniemożliwiają mi stałe użytkowanie tego przydatnego
wynalazku. Jak kwestia użyteczności przyczepek w Krakowskich realiach widzą
właściciele biznesu opartego na ich wypożyczaniu? Zapewne w sposób wprost
przeciwny? Chętnie przyjmę krytykę mojego stanowiska lub, chociaż polemikę?
Na
temat jakości i ilości ścieżek rowerowych w naszym kraju pisano już, co
najmniej tyle co o polskich autostradach. Dotyczy to Krakowa i wielu innych
regionów. Można załamać ręce i ponarzekać, ale coraz więcej osób po prostu
bierze sprawy w swoje ręce, wsiada na rower, pakuje dziecko i jedzie. Zgodnie z
zasadą "jak się nie ma, co się lubi to się lubi, co się ma".
Nieważne, że na najbardziej popularnych rodzinnych szlakach bywa tłoczno w
weekend (wzdłuż Wisły, trasa do Tyńca, Dolina Prądnika, okolice Błoni). Prawdę
mówiąc lepiej, że ruch jest coraz większy - to oznacza, że potrzeba wyjścia z
domu z dzieckiem i wspólnej aktywności na świeżym powietrzu coraz bardziej się
w nas zakorzenia i mimo przeciwności infrastrukturalnych po prostu nam się
chce. Jeśli chodzi o naszych klientów - dużo osób wypożycza przyczepki na
weekend czy urlop z zamiarem wykorzystania ich poza Krakowem, ale pojawiają się
też osoby chcące sprawdzić "jak to działa" przed zakupem. Trzeba
pamiętać, że przyczepkę z powodzeniem można stosować jako wózek, więc wcale nas
to nie dziwi, że coraz więcej osób jest zainteresowanych posiadaniem jej na
własność. Mimo krakowskich niedogodności....
W
ofercie wypożyczalni znajdują się także inne poza najpopularniejszymi dwoma
środki do rozpoczynania przygody rowerowej z dziećmi. Wcale się na nich nie
znam i nie znam nawet nikogo, kto by był zorientowany w temacie. Mógłbym prosić
o opis? Może być nawet związany z „zawarciem lokowanych produktów”.
Oprócz
"tradycyjnych" przyczepek oraz fotelików (przednich i tylnych) można
u nas wypożyczyć również mniej rozpowszechnione, choć bardzo praktyczne
przyczepki jednokołowe (doczepki) oraz hole rowerowe. Doczepki są ciekawym
rozwiązaniem, która pozwala w bardzo zróżnicowanym terenie (las, wąskie
przejazdy, mniej używane ścieżki i szlaki) pokonać z dzieckiem całkiem spore
dystanse. Cała konstrukcja to w dużym uproszczeniu "doczepiany
tandem" - długi dyszel łączony dodatkowe koło z rowerem osoby dorosłej, na
którym umocowane jest siodełko/fotelik dziecka i niezależny napęd (pedały).
Takie rozwiązanie jest doskonałe dla dzieci, które wola bardziej aktywnie
uczestniczyć w wycieczce, mogą pedałować razem z rodzicem lub też odpoczywać w
trakcie jazdy. Jeśli chcemy wybrać się na dłuższą wycieczkę w mniej
uczęszczanych rejonach, wiemy że dziecko na swoim rowerze nie da sobie jeszcze
rady - polecamy właśnie takie rozwiązanie. Doczepka Weeho-I go, przeznaczona
dla młodszych dzieci (od 2 do 9 lat) jest wyposażona w wygodny fotelik z
sakwami, do którego można również dokupić daszek przeciwdeszczowy (praktyczny
przy naszej zmiennej aurze), odległość do pedałów jest regulowana. Dla dzieci
od 4 do 9 lat dostępny jest Weeride Co-Pilot - tutaj zamiast fotelika jest
siodełko rowerowe, którego wysokość można regulować.
Można
też zaopatrzyć się w dyszel rowerowy, którym można połączyć rower dziecka z
rowerem dorosłego. To oczywiście rozwiązanie dla dzieci, które samodzielnie jeżdżą
na dwóch kołach, ale czasem trasa jest dla nich zbyt długa lub męcząca. Wówczas
połączenie dwóch rowerów zajmuje dosłownie chwilę. Jedynie na montaż dyszla
przed wycieczką trzeba poświęcić trochę czasu. W trakcie jazdy, gdy rowery nie
są połączone, dyszel jest złożony i przymocowany w wygodny sposób do roweru
dorosłego.
Kraków
jest specyficznym miastem, z jednej strony zaprzepaszczono w nim wiele
rowerowych szans i został w tyle za innymi miastami, z drugiej strony widać
coraz większą ilość ludzi notorycznie jeżdżących na rowerach. Czy w takim
miejscu działalność związana z rowerami ma rację bytu? Jak wygląda ta cała
wykluwająca się na naszych oczach kultura rowerowa Krakowa z punktu widzenia
kogoś działającego w tej „branży”?
A tu zwykła przyczepka i przedni fotelik |
Rower
jest takim środkiem transportu, które się chyba nigdy nie zestarzeje. Trochę
jak książka - wszystko można znaleźć w internecie ale i tak książkę będziemy
czytać z przyjemnością. Być może wiele projektów rowerowych Kraków nie
zrealizował, ale niezależnie od wszelkich udogodnień, których nam brakuje,
jeśli ktoś chce, rowerem jest w stanie dojechać niemal wszędzie. Jura
Krakowsko-Częstochowska to jeden z najpopularniejszych rejonów rowerowych,
niedaleko do równie ciekawych terenów Czech i Słowacji. Coraz więcej rowerowych
imprez odbywających się w całej Polsce, promowanie aktywnego trybu życia
zachęca coraz więcej ludzi do zwiedzania i poruszania się na dwóch kółkach.
Przyczepki, foteliki - są idealnym rozwiązaniem dla aktywnych rodziców, a rower
sam w sobie to jeden z najtańszych środków transportu. Nie ma możliwości, aby
rower wyszedł z mody albo się zestarzał.... Zdecydowanie drzemie w nim ogromny
potencjał.
Teraz
zadam pytanie tendencyjne, chciałbym parę słów opinii w kwestii Polaka
posiadacza samochodu = prestiżu, niepotrafiącego się bez niego obejść,
postrzegającego rowerzystów jako odrębną kastę oszołomów i nienawidzącego ich
szczerze, walczącego ze świętymi krowami, przeszkadzającymi na drodze i
jeżdżącymi po chodniku. Czy jest szansa na uświadamianie o życiu w błędzie, do
zmiany mentalności ogółu? A może już ta zmiana jest widoczna, tylko jej nie
dostrzegam i się nie znam?
Na
to pytanie odpowiem całkowicie prywatnie jako Polak poruszający się po drogach
samochodem, skuterem oraz rowerem. Moim skromnym zdaniem, wśród osób jeżdżących
autem i rowerem świadomość tego, że auto na drodze nie jest jedynym i
najważniejszym pojazdem jest coraz większa i szacunek do rowerzystów także.
Niestety na drogach, jako rowerzyści, stykamy się też często (i to dosłownie) z
kierowcami, którym kultura jazdy jest obca. Można tylko przypuszczać, że nie
mieli okazji poruszania się po drodze rowerem, gdyż nawet jedna taka wycieczka
może dać do myślenia i nieco zmienić nastawienie. Rowerzystów na drogach jest
coraz więcej, nie da się udawać, że nie ma tematu, więc moim zdaniem coś powoli
się zmienia. Ale gdybym miała obstawiać, co nastąpi szybciej -
"zauważalność" rowerzystów na drodze czy lawinowa rozbudowa logicznie
poprowadzonych ścieżek rowerowych - hm, to naprawdę trudny wybór.
Na
koniec chciałbym się dowiedzieć czy lubicie rowery? Jeździcie na Masy Krytyczne
(wstyd mi, ale byłem tylko dwa razy), lub Święta Cykliczne i jesteście
aktywistami rowerowymi, czy raczej skromnymi, nie wychylającymi się
biznesmenami?
Jesteśmy
skromnymi miłośnikami roweru i innych aktywności na świeżym powietrzu. W
zeszłym roku, na zaproszenie woozek.pl uczestniczyliśmy w Święcie Cyklicznym,
gdzie można było przetestować nasze przyczepki i foteliki. Nie odpuszczamy też
dziecięcych zawodów - w zeszłym roku najstarsze dzieciaki brały udział w
Wyścigach Rowerkowych, Interrun, Biegach Rodzinnych organizowanych przez Nika
Sport. I w tym roku powtórka będzie bez dwóch zdań. Na naszym facebooku na bieżąco staramy się umieszczać wszelkie
informacje o rodzinnych sportowych wydarzeniach. Zapraszamy!
Więcej wiary :) Mentalność się zmieni, infrastruktura rowerowa także!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!