Trudno pozostać w tak wzniosłej
chwili obiektywnie rzeczowym. Każdemu miłośnikowi rowerów, zabytków techniki z
naciskiem na relikty PRL w sytuacji pozyskania tak ładnie zachowanego modelu
kulowego składaka marki Wigry ślinotok nie pozwala się poprawnie wysławiać.
Egzemplarz który stał się moją własnością ma jeszcze dodatkowy atut w postaci
unikalnego numeru w nazwie, a mówiąc jaśniej nie jest to przedstawiciel najpopularniejszego
Wigry 3 ale oryginalny Wigry 2 ! Wiem, zatkało kakało - jak pisał wieszcz.
środa, 24 grudnia 2014
wtorek, 23 grudnia 2014
Fizjologia błota
W tle widoczna romantyczna ruina |
Proces transformacji z czegoś na
wzór przeciętnej biurwy zamotanej w czterech ścianach w system dziwacznych
konwenansów, w istotę opanowaną żądzą maksymalnego zrycia swojego organizmu w
równie maksymalnie ekstremalnym środowisku przebiegł tym razem niezwykle gwałtownie. W
poprzednim dniu trwałem w słabym, wielkomiejskim pożyciu, a następnego brnąłem
w najbardziej błotne z błot, jakie istnieje w granicach RP. Warunki pogodowe
dopełniały całości mojego szczęścia, a równocześnie nieszczęścia postronnych
użytkowników aury.
piątek, 28 listopada 2014
Miasteczka rowerowe w Krakowie - fotorelacja. Część IV - Park im. Stanisława Wyspiańskiego
Jakby powiedział w takiej sytuacji Gucio „Stare przysłowie pszczół mówi” - Człowiek uczy się całe życie. W czasie kolejnych dochodzeń udało mi się wykryć jeszcze kilka śladów naprowadzających mnie na pozostałości po czasach, w których komuś z jakiś dziwnych względów bardziej zależało na nauczeniu dzieci podstaw ruchu drogowego a przy okazji zamiłowania do ruchu fizycznego też.
A to jeden kolega uświadomił
mi, że niegdyś miasteczko rowerowe znajdowało się na Woli Duchackiej. Jak następnie
sprawdziliśmy obecnie zabudowano cały teren garażami, a jakże.
Inny kolega na
moje zaskakujące zapytanie, bez zająknięcia wskazał mi natomiast zupełnie
niespodziewaną i nieznaną mi lokalizację, czyli opisywany dziś przypadek.
Historia zwyczajna i charakterystyczna dla czasów naszego dzieciństwa, czyli
rodzice zabierali go tam, żeby pojeździł na rowerze.
poniedziałek, 17 listopada 2014
MOUNTAIN HANDBIKE
Jak już pewnie zauważyliście
lubię od czasu do czasu zamieścić w Tempym Kole rozmowę z maniakami różnych
ciekawych odmian pedałowania. Ostatnio nieco zaniedbałem z różnych względów
takie prezentacje, niemniej dziś z hukiem powracamy z drugą częścią rozmowy z
Rafałem poświęconej rowerom ręcznie napędzanym. Zgodnie z moim zamysłem staram
się wyszukiwać rzadkie, można by rzec elitarne odmiany rowermanii®, o których w
naszym kraju nie pisze się za wiele, a już na pewno nie pisze się tyle ile powinno. Mountain
handbike świetnie wpisuje się w ten schemat i z dużą satysfakcją zapraszam do
przeczytania paru zdań w temacie. Przy okazji obiecuję w przyszłości
zaprezentować jeszcze inne, unikatowe odmiany rowermanii®, które w Polsce uprawia
z pięć osób a wie o ich istnieniu kolejnych sto osób. Jeśli rzecz jasna sami
użytkownicy zechcą się swoją wiedzą ze mną podzielić…
czwartek, 6 listopada 2014
SPORT ARSENAL EXPEDICE 313
Wymyśliłem sobie, że napiszę Wam dziś o wynalazku, jaki odkryłem i jaki od pewnego czasu z dużą frajdą użytkuję. Jestem z niego tak bardzo zadowolony, że nawet nie obchodzi mnie, że robię producentowi darmową reklamę. Sam bezskutecznie szukałem podobnego rozwiązania a następnie jakiegoś godnego uwagi opisu kilka miesięcy w sieci, więc tym bardziej wydaje mi się zasadne napisane tych paru zdań dla zainteresowanych i tych właśnie serdecznie zapraszam.
poniedziałek, 20 października 2014
Miasteczka rowerowe w Krakowie - fotorelacja. Część III - Park Jordana.
W trzeciej części cyklu
prezentuję ostatnie, znane mi miasteczko rowerowe w Krakowie. Myślę, że jeśli
zorganizuję sobie odrobinę czasu, którego permanentnie nie mam, pojawią się
jeszcze podobne relacje z innych miejsc. Po części na zasadzie przeciwwagi a po
części w ramach zachęty dla osób zajmujących się, a raczej niezajmujących się,
tego typu bardzo potrzebnymi obiektami w naszym pięknym mieście.
czwartek, 16 października 2014
Miasteczka rowerowe w Krakowie - fotorelacja. Część II - Nowa Huta - Park Kultury.
Proszę zwrócić uwagę na nostalgiczny, jesienny nastrój fotorelacji |
Może i się trochę rozpędziłem,
ale idąc za ciosem postanowiłem zgłębić temat miasteczek rowerowych w Krakowie
i z jednej fotorelacji zrobił się krótki cykl.
Po poprzedniej hura optymistycznej
prezentacji będzie niestety znacznie bardziej przyziemnie. Jeden z moich
kolegów przeglądając zdjęcia pięknej i nowej inwestycji w Czyżynach,
opowiedział mi jak to w dzieciństwie bawił się w „starej” Nowej Hucie w
podobnym miasteczku rowerowym. Postanowiliśmy pokrótce przekonać się jak
wygląda ono dzisiaj. Obiekt usytuowany jest w tzw. Parku Kultury. Gdyby ktoś
nie wiedział, jest to przestrzeń pomiędzy obecnymi terenami fabryki Philip Morris a parkingami
przy Nowohuckim Centrum Kultury. Udaliśmy się na miejsce wraz z ekipą Tempego Koła. A oto, co nasza
redakcja zastała na miejscu.
wtorek, 30 września 2014
DOŻYNKI 2014 - PART III
Za mgłą |
Skoro już naobiecywałem, i jak
pisał Homer w Iliadzie - „Słowo się rzekło”, zamieszczam oto trzecią i kończącą
mój cykl opisów wypraw część „Dożynek 2014”. Jak pewnie zauważycie z każdą nową
przygodą zmienia się odrobinę cały koncept tych relacji. Nie wiem, czy komuś z
potencjalnych czytelników to pasuje, czy też wręcz przeciwnie. Może nawet
nikogo to zwyczajnie nie zainteresuje? Tak czy inaczej, jeśli się Wam zachce poczytać
to zawsze możecie.
piątek, 19 września 2014
Miasteczka rowerowe w Krakowie - fotorelacja. Część I - Czyżyny.
Fotorelacja |
Zacznę od sprawy najmniej istotnej,
czyli standardowo na odwrót niż to być powinno. Marzę od dłuższego czasu o
zamieszczeniu na blogu fotorelacji. Wiecie, jak to sobie profesjonalni blogerzy
i inni skejterzy zamieszczają, nawet całe fotoblogi się produkuje. Powziąłem,
więc decyzję, że i ja powinienem odrobinę podnieść swój nie za wysokich lotów
standard no i masz babo placek. Nie składało się, jednak długo na temat zdatny
do takiej prezentacji, w sensie takim, żebym nie uznał go za zbyt banalny
(czytaj durny), w jakim to tonie fotorelacje często znajduję tu i ówdzie. No i
nareszcie znalazłem wartościowy i warty promowania temat zawarty w tytule.
poniedziałek, 15 września 2014
DOŻYNKI 2014 – PART II
Pani Jeziora |
sobota, 30 sierpnia 2014
Bagażnik rowerowy na sztycę II - Postscriptum, errata, lub jak tam chcecie…
Zdecydowałem się na napisanie
jeszcze kilku zdań w temacie, gdyż w trakcie intensywnego użytkowania bagażnika
w warunkach polowych, czyli wypraw z sakwami nasunęło mi się kilka istotnych, pominiętych
wcześniej szczegółów. Ponadto w czasie rozmów w temacie pojawiły się
niewyjaśnione wcześniej zagadnienia, więc do rzeczy.
czwartek, 28 sierpnia 2014
DOŻYNKI 2014 – PART I
"Leżenie bykiem" |
Wiecie, co to są „Dożynki”? No ja
też nie wiedziałem, ale nazwa spasowała mi do zakończenia sezonu letniego, więc
czemu by nie??? Założeń na tą okazję i ten wypad w bieszczadzkie okolice miałem
kilka. Jakoś tak się złożyło, że spełniłem je na dziewięćdziesiąt procent, więc jak na moje warunki całkiem przyzwoicie. Z racji wielości wyjazdów będzie tym razem o
każdym oddzielnie i trochę inaczej. Nie zawarłbym zresztą wszystkich
doświadczeń i związanych z nimi przemyśleń (jak zwykle szalenie dogłębnych) w
jednej relacji a jeśli już, to jej długość powaliłaby najtwardszych czytaczy moich
wypocin.
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Sakwy rowerowe, trójkomorowe 45 L.
Obiecałem kilku znajomym, że
napiszę parę zdań opisu moich przeżyć związanych z użytkowaniem kupionych kilka
miesięcy temu sakw rowerowych. Zainteresowanym zagadnieniem zaznaczam na
wstępie, że do moich celów nie wybierałem towarów z najwyższej półki służących
profesjonalistom, ekstremistom i poważnym podróżnikom. Oni rzecz jasna wybiorą
inną kategorię takiego sprzętu. W tym opisie będzie na temat sakw w pełnym tego
słowa znaczeniu, czyli w moim rozumieniu trójkomorowych, o pojemności około 40
L a dokładnie w przypadku omawianych 45 L. Jeśli chodzi o „kategorię wagową” to
będzie to ten przedział zbliżony do potrzeb przeciętnego rowermana®, który
używa sakw do przewozu produktów codziennego użytku, jeździ z nimi do pracy kilka,
kilkanaście kilometrów i do sporadycznych, w miarę krótkich wypraw. Jak widać
takie wymagania ma większość przeciętnych rowerzystów, więc może się
zainteresujecie.
środa, 23 lipca 2014
Bagażnik rowerowy na sztycę
Solidny i praktyczny element mocujący |
W związku z ogromnym
zapotrzebowaniem ze strony czytelników, dotyczącym nie komercyjnych i
bezstronnych opinii technicznych, prezentuję dziś krótki opis tytułowego
wynalazku, jaki zdecydowałem się nabyć. Ta pseudo recenzja powstała po kilku
miesiącach użytkowania i setkach kilometrów oraz również setkach przewiezionych
na bagażniku kilogramów. W mojej opinii poznałem wszystkie wady i zalety
takiego rozwiązania, więc jeśli ktoś z Was rozważa nabycie, nie do
końca zdaje sobie sprawę, co z takiego zakupu wynika to zapraszam.
wtorek, 8 lipca 2014
Noc Kupały
Prawie jak Rivendell |
Dziś napisałem krótką inaczej relację z kilkugodzinnej wycieczki, jaką odbyłem w moim ulubionym rejonie Polski. W końcu TEMPE KOŁO to nic innego jak tylko blog, więc coś stricte na swój temat powinienem czasem zamieścić. Rzecz jasna takie wyprawy opisuje się w celach pamiętnikarskich niemniej jak zauważyłem kilkudziesięciu z Was zajrzało na poprzednie opisy moich około bieszczadzkich rajdów, więc i tym razem zapraszam. Przewrotny tytuł zawdzięczam okresowi, w jakim wybrałem się na ten wypad, mianowicie na przypadające wtedy letnie przesilenie. Jest, a raczej był to dla ludzi związanych bliżej z naturą czas magiczny. Mało, kto o tym dziś pamięta, mało kogo to interesuje. A prawie nikt nie wie, skąd to wszystko, po co i dlaczego. Dałem taki tytuł, ponieważ może zachęci on kogoś do refleksji i zgłębienia fascynującego tematu wspaniałej przeszłości tego obszaru geograficznego.
wtorek, 1 lipca 2014
Życie bez Samochodu II - Rowerowy Kraków
Z lewej "Rowerowy Kraków" a z prawej szara rzeczywistość. |
Stopień pokrętności dróg, jakimi do TEMPEGO KOŁA trafiają niektóre materiały zaskoczył mnie już kilkakrotnie. I tym razem mamy na to przepiękny przykład. Kilka materiałów wcześniej pojawił się wpis autorstwa Redaktora Subana poruszający tą samą tematykę i niejako idąc za ciosem podesłał właśnie Pan Redaktor drugą odsłonę prezentacji. W tym wypadku swoje spostrzeżenia opisał znajomy Subana, mieszkający podobnie jak ja w Krakowie, choć zupełnie mi nieznany „Miejski Rowerzysta”. Tak, więc po okrążeniu kuli ziemskiej, odbiciu się od pięciu satelitów oraz chwilowym zaleganiu na dysku twardym mojego komputera prezentujemy kolejną odsłonę przygód z życia pozbawionego niebywałych rozkoszy związanych z posiadania samochodu.
środa, 11 czerwca 2014
HANDBIKE - DRUGA STRONA SPORTU
Zdobywając materiały do bloga,
średnio wysyłam dwa razy więcej zapytań o chęć współpracy niż otrzymuję odpowiedzi. Co ciekawe zauważyć można pewną tendencję, mianowicie im ktoś jest
bardziej zaangażowany w społeczną dysfunkcję ROWERMANII®, tym chętniej odpisuje.
Ten wywiad dobitnie potwierdza wspomnianą regułę.
Szczerze mówiąc pisząc do Rafała nie robiłem
sobie wielkich nadziei. To bez żadnej przesady największa osobowość sportu
rowerowego, jaka pojawiła się na moim skromnym, początkującym blogu. Widząc na
ilu polach działa, nie bardzo wierzyłem, że znajdzie i dla mnie czas.
Rafał jest ROWERMANEM® przez duże
„R” a w samej tematyce HANDBIKE, czyli przewodnim tego wpisu to jeden z
bardziej kompetentnych adresów, na jaki trafiłem. Tym razem poprosiłem w kilku pytaniach
o ogólne przybliżenie tej odmiany pedałowania, mam jednak cichą nadzieję na
dalsze odsłony naszych rozmów, gdyż zagadnień, o których chciałbym porozmawiać
jest cała kopa. I tym optymistycznym i tchnącym nadzieją na przyszłość akcentem
kończę głupawe wstępy i z nieskrywaną przyjemnością, zachęcam do poczytania
kilku zdań o kwestiach podstawowych związanych z HANDBIKE, oraz przy okazji polecam
niewtajemniczonym zapoznanie się z działalnością sportową i nie tylko mojego
rozmówcy.
środa, 4 czerwca 2014
Pocztówka z Belgii - "Przepaści nie ma"
Taki kot belgijski. |
W najśmielszych snach nie
przypuszczałem, że w Tempym Kole pojawi się korespondencja zagraniczna z tak
dla mnie egzotycznego kraju jak Belgia. Niespodziewanie i rzecz jasna wyłącznie
dzięki znajomością, nepotyzmowi i jawnej korupcji panującemu niepodzielnie na
moim blogu, mam przyjemność zaprezentować ten unikalny materiał. Co więcej Pani
Redaktor z Brukseli zaoferowała nieoficjalnie i według nie potwierdzonych do
końca informacji, jakie pojawiły się w prasie plotkarskiej, kolejne odsłony
prezentacji dotyczących zagadnień rowerowych z kraju Belgów. Z nieskrywanym
zapałem zapraszam do zagłębienia się w lekturę tych kilku bardzo na razie
ogólnych, lecz niosących spory zasób wiedzy zdań.
Czytelników spragnionych
większej dawki informacji o stolicy UE i aspektach niekoniecznie związanych z ROWERMANIĄ® odsyłam do interesującej strony, która stanowić może dla Państwa
źródło i esencję twórczości Pani Redaktor.
piątek, 30 maja 2014
Życie bez samochodu - "Wypadałoby mieć..."
Brytyjskie wynalazki rowerowe w obiektywie redaktora Subana |
Redaktor Suban znany z pewnością
większości Państwa z serii wielce poczytnych artykułów poruszających tematykę
infrastruktury rowerowej w UK, prezentuje tym razem odmienne zagadnienie
rowerowe. Mianowicie zachęca do zagłębienia się w proces myślowy dotyczący
możliwości zastąpienia posiadania prywatnego samochodu na rzecz innych, równie
skutecznych rozwiązań transportowych. Temat sam z siebie mógłby być rzecz
oczywista kontrowersyjny, mógłby spowodować liczne sprzeczne wypowiedzi.
Redaktor Suban jednakże podszedł do tematu bardzo rzeczowo i mało zaczepnie.
Zachęcam Państwa do współdzielenia jego spostrzeżeń lub w razie negatywnych
reakcji do polemiki.
środa, 21 maja 2014
Przyczepki rowerowe do przewozu dzieci III - Epilog
Dzisiejszym
wpisem czuję się do pewnego stopnia sfrustrowany. Artykuł, jaki miałem w zamierzeniu miał być
profesjonalnym, wręcz eksperckim zwieńczeniem krótkiego, ale poczytnego i
wzbudzającego wiele kontrowersji cyklu o przewożeniu pociech w przyczepkach,
czy fotelikach.
Frustracja moje wynika z tego, że artykuł przerósł mnie i moje
oczekiwania. Naturalnie przemawia tu przeze mnie wrodzona skromność, nie miej
gdy przeczytałem odpowiedzi na moje pytania poczułem, że mój równie co ja skromny
blog jest naprawdę mało profesjonalny i nie poważny. Przez dłuższy czas
przeczesywałem Internet w poszukiwaniu kogoś, kto łączyłby rowerową pasję z
wiedzą można by powiedzieć ekspercką w tematach dotyczącą podstawowej kwestii
tej serii artykułów. Natrafiłem dawno temu na wypożyczalnie z Krakowa, jak się
dalej przekonacie nie pomyliłem się, a wręcz trafiłem na prawdziwą kopalnię
wiedzy. Ja dzięki tej krótkiej wymianie myśli dowiedziałem się wszystkiego w
temacie, co i Wam moi mili również zalecam.
czwartek, 15 maja 2014
DROGA BEZ POWROTU - CZĘŚĆ II
Shire |
Nie ma, co się tym razem zbytnio
rozwodzić, przed zainteresowanymi czytelnikami druga część relacji z mojej
skromnej wycieczki rowerowej rozpoczynającej cykl opisów, wypadów „około bieszczadzkich” o wspólnym i wszystko mówiącym tytule „Miedzą”.
Jeśli ktoś
nie zaznał rozkoszy z pierwszą częścią to zapraszam do wspomnianej zakładki.
niedziela, 11 maja 2014
Pocztówka z Irlandii II. Infrastruktura rowerowa - Dublin przedmieścia.
Toaleta dla rowerzysty wraz z rowerem w dobrej cenie 1,45 złoty. |
O swoich spostrzeżeniach odnośnie infrastruktury rowerowej napisał dla państwa nie, kto inny jak dyplomowany magister a w dodatku inżynier - Qho. Mało tego ten wpis jest nie tylko zagraniczny, nie tylko napisany przez zwykłego magistra, których wszędzie w koło włącznie z Tempym Kołem jest na pęczki. Pan Qho to dyplomowany magister od budowania dróg i to po Politechnice Krakowskiej!
Tak, że nie ma to tamto, choć bez przesadnego nadęcia i pseudo profesjonalizmu będzie bardzo konkretnie, na temat i do rzeczy.
niedziela, 4 maja 2014
DROGA BEZ POWROTU - CZĘŚĆ I
Trasa z Map Google |
czwartek, 17 kwietnia 2014
“Why we love downhill ?” - The Old Pricks Racing Team
Zarząd - The Old Pricks Racing Team |
Dyscyplina pedałowania, jakiej
nazwa pojawiła się w tytule jest jedną z najbardziej ekstremalnych i
widowiskowych z pośród dotąd wymyślonych. W przeważającej mierze przygody z
tego typu ekstremalnym sportem zaznają ludzie bardzo młodzi i żądni przeciwnie
proporcjonalnych do liczby lat skoków adrenaliny. W powyższych dwóch
przemądrzałych zdaniach nie ma niczego odkrywczego, co sam dobrze rozumiem.
Musiałem je jednak napisać z racji takiej, iż panowie, których postanowiłem
zaprezentować w pierwszej (mam nadzieję) odsłonie z cyklu o tej przefajnej
odmianie rowermanii® nie są już nastolatkami. Nie mają też pryszczy, problemów
z pierwszym razem i brakiem zarostu. Mają za to po „dzieścia” lub raczej
„dzieści” lat i są poważnymi prezesami, generałami, magistrami i w ogóle
wielmożnymi panami. Nie przeszkadza im to jednak absolutnie pozostać
niepoważnymi rowermanami®. Nie przeszkadza im to również epatować na każdym
kroku pozytywną energią płynącą z pasji i nieskrępowaną radochą z dziwnie
przewrotnego i na pozór masochistycznego rozbijania własnych ciał o drzewa i
inne wytwory pięknych okoliczności przyrody. Przed Wami rozmowa z jednym z Panów Prezesów The Old Pricks Racing Team.
wtorek, 15 kwietnia 2014
MATKO BOSKA! UKRADLI MI ROWER!
Naszło mnie ostatnio, misia
biednego na poczytanie sobie w sieci tematów „około rowerowych”. Przewrotność,
jaka leży już chyba w mojej naturze nakierowała mnie nie na poważne portale branżowe i
rozsądne blogi, ale na portale informacyjne i powiązane z nimi komercyjne dziadostwo.Dowiedziałem się tam na przykład, że idzie wiosna i zaczyna się sezon na jazdę
rowerem, a co za tym idzie w czasie zimy, której tak jakby w tym roku nie było
to na rowerach się nie ma, co bujać. Odnalazłem tam również bardzo odkrywczą
tezę, iż w Polsce jest plaga kradzieży rowerów, oraz co stało się dla mnie
bezpośrednią inspiracją do tej pisaniny, liczne poradniki, co począć, aby rower
nie padł łupem złoczyńców, chuliganów, złodziei i innego patologicznego
planktonu. Sens pisania o sposobach zabezpieczenia rowerów przed kradzieżą jest
nie do podważenia, sam obserwując czasem z okna biura czy nikt nie
zainteresował się moim zaparkowanym na ulicy rowerem widziałem dwóch złodziei
rowerów.
środa, 9 kwietnia 2014
Pocztówka z RFN - Postkarte aus Bundesrepublik Deutschland
parking rowerowy przy Alexanderplatz |
Wracałem wczoraj, jak co dzień rowerem
z pracy. Była godzina dwudziesta druga trzydzieści, padał intensywny deszcz.
Kraków jest z perspektywy roweru w takich warunkach niezwykły i jak rzadko,
kiedy prawdziwie magiczny. Światła uliczne oświetlają długimi pasmami lśniące
ulice, nieliczni rowerzyści (a naliczyłem ich pięciu) przemykają jakoś dziwnie
przemoknięci. Jakiś samochód po kolizji z autobusem MPK stoi malowniczo
pozbawiony maski. Powietrze, co jest tu wartością nadrzędną nie cuchnie dziś spalinami,
a świat z za żółtych okularów zalanych deszczem prezentuje się jak mozaika z
kalejdoskopu, jaki pamiętam z przedszkola i czasów ciężkiego PRL. W tej
wszechogarniającej nostalgii wracałem dodatkowo „uchachany” z racji otrzymania
kolejnego materiału z serii o obciachowym tytule „Pocztówka z...” autorstwa
Pana Redaktora Dobiasza. Mało tego, właśnie w czasie tej eskapady inny kolega
poinformował mnie drogą elektroniczną o skołowaniu następnej odsłony z cyklu.
Czym zasłużyłem sobie, ja niegodny na taki wysyp twórczej inwencji? Nie znam
odpowiedzi. Jeśli chodzi o materiał z RFN zawdzięczam go przede wszystkim wrodzonej
sobie bezczelności, a precyzując po prostu napisałem do Dobiasza po prośbie, a
on też po prostu z wrodzoną jak widać uprzejmością i nie małym talentem
wyprodukował odpis na zagadnienia tematyczne, jakie mu przedstawiłem.
Proponuję Wam idąc za ciosem zapoznanie
się również z całością przygód okołorowerowych autora poniższego materiału miasto-masa-maszyna.blogspot.com
poniedziałek, 31 marca 2014
Przyczepki rowerowe do przewozu dzieci II
A redaktor złośliwie dodaje zdjęcie przyczepki, która uległa drobnej awarii... |
Moja słowność okazała się tak wielka, że aż samego mnie przerosła, a poziom samo zachwytu wzniósł się, o co najmniej cztery punkty procentowe. Jak widzicie, niezwykle szybko po hucznych zapowiedziach realizuję akcję promowania przyczepek rowerowych!!! A precyzując ten wywód ,zaskoczyło mnie, że to już udało się Szanownemu Panu Konradowi spłodzić produkt literacki, jaki poniżej możecie przeczytać. Historia pojawienia się tego materiału na „Tempym Kole” jest dość złożona i nie będą jej tu przytaczał, powiem tylko, że uznałem Pana Autora za osobę bardzo kompetentną i obytą w kwestii użytkowania przyczepek rowerowych. Potrzebowałem tego materiału z dwóch podstawowych i oczywistych dla mnie względów. Po pierwsze sam mogłem sobie pozwolić tylko na wpis uzasadniający to, że osobiście nie używam przyczepki. Po drugie zaś chciałem, żeby o samej przyczepce i używaniu jej w polskich warunkach napisał ktoś, kto dogłębnie i organoleptycznie poznał to zagadnienie osobiście. Wyszedł z tego wpis wielce przyjemny i wartościowy pod względem właśnie poznawczym. Z przyjemnością sam przeczytałem i Wam też polecam.
Dodaje
jeszcze na zakończenie link do profilu autora na portalu, w którym możecie
zapoznać się z objawami postępującej Rowermanii® i osiągnięć na tym tle.
Klikajcie tam ile wlezie, żeby wzrosły Panu Konradowi drastycznie statystyki
wejść a na pewno będzie zachwycony gościnnym występem na „Tempym kółku” a
otrzymane dzięki temu profity i zaszczyty nie będą miały sobie równych…
wtorek, 25 marca 2014
Fotelik rowerowy
Kilka wpisów wcześniej pojawił się na „Tempym kółku” artykuł na temat przyczepek rowerowych (mam nadzieję pierwszy z cyklu). Traktował on o niemożności użytkowania przeze mnie w otaczającej mnie rzeczywistości rowerowej tego genialnego wynalazku.
Okazał się on najbardziej kontrowersyjnym i najczęściej komentowanym z dotąd zamieszczonych. O zgrozo został przez część czytelników potraktowany jako atak na użyteczność przyczepek w ogóle (!) i o mało nie wywołał świętej wojny pomiędzy fanami przyczepek a miłośnikami fotelików do przewozu dzieci.
Nie ukrywam, że wspomniany artykuł, podobnie jak ten o rowerkach biegowych cieszą się sporym zainteresowaniem z Waszej strony a jako że, tematy około dziecięce i rowerowo powiązane nie są mi obce, naszło mnie i o fotelikach popisać słów kilka.
Z racji uniknięcia niedomówień na wstępie tego materiału zaznaczam jasno i wyraźnie, że nie jest to atak na przyczepki rowerowe, które bardzo szanuję i zamierzam promować.
Dla pewności oświadczam również, że nie zamierzam poniższym artykułem naruszać niczyich uczuć religijnych i nie jest to także atak na jakikolwiek kościół.
czwartek, 20 marca 2014
Pocztówka z Wielkiej Brytanii II. Infrastruktura rowerowa w małym mieście.
Parking rowerowy na stacji kolejowej |
I znów moi mili dzięki
uprzejmości i znajomościom Pana Redaktora Naczelnego będziecie mieli okazję
zapoznać się z kolejnym materiałem zagranicznym. Ponownie zaszczycił mnie swymi
mentalnymi wybrykami Pan Redaktor SUBAN z UK. W drugiej, nieco obszerniejszej
odsłonie prezentuje nam tytułowy temat przewodni. Nie będą się specjalnie wpychał
między wódkę, a zakąskę, ale nie podaruję sobie na wstępie zauważyć, że po
lekturze materiału Redaktora SUBANA przepaść rowerowa, jaka dzieli niestety
nasz kraj od leżących w bardziej dofinansowanych regionach Europy jawi się nadal
porażająca. Zapraszam, a nóż ktoś zaczerpnie z przykładów jakąś mądrość i może
nawet zaszczepi na gruncie rodzimym. Jeśli nie to potraktujcie materiał jako
ciekawostkę i ewentualnie pośmiejcie się - przez łzy.
PS. Przyjrzyjcie się dokładnie
zdjęciu obok. Widzicie ten wypasiony, strzeżony, piętrowy parking dla rowerów
przy dworcu kolejowym? Taki mają w małej mieścinie w UK.
W Krakowie właśnie powstał po 150
latach (w tym 50 opóźnień) najpiękniejszy i w ogóle najnowocześniejszy dworzec
kolejowy w Polsce. I co? I nic. Nie ma nawet pięciu nowych stojaków…Wstyd,
wiocha i żenada na cały cywilizowany świat.
sobota, 8 marca 2014
YOU TUBE - Filmy z remontu ul. Mogilskiej i okolic.
Droga dla rowerów już w trakcie realizacji |
W jednej z wolnych chwil (których nie mam) postanowiłem zrealizować plan założenia konta TEMPE KOŁO na wspomnianym serwisie, celem posiadania możliwości zamieszczania tamże amatorskich filmów dokumentalnych.
niedziela, 23 lutego 2014
MASTERS OF THE MTB PART II - "Sposób na wytop"
Marcin bierze i wygrywa bardzo ważne zawody międzynarodowe. |
Poklikajcie i jeśli będziecie zainteresowani, o czym sobie pogadaliśmy zachęcam do dalszego czytania.
wtorek, 18 lutego 2014
BIKE POLO LEGENDS - KRAKÓW
Nie ukrywam, że bardzo mnie cieszy możliwość
zaprezentowania tego materiału. Przede wszystkim dyscyplina rowerowa będąca
przedmiotem rozmowy jest w naszym kraju tak znana jak nie przymierzając
Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego w Nowej Zelandii.
Założę się, z kim tylko zechce
o dwa piwa marki Harnaś, lub nawet Tatra Pils, że większość z Was w ogóle o czymś
podobnym nie słyszała. Liczę, że tymi kilkoma zdaniami, jakie zamieniłem z
jednym z uczestników tego zamieszania w Krakowie, Marcinem o pseudonimie
scenicznym „Pajac” wpłynie na popularyzację, zwiększenie ogólnego
zainteresowania waleniem kijkiem w piłeczkę podczas karkołomnych akrobacji
rowerowych.
Jeśli ja sam nie zraziłem was jeszcze tymi ryzykownymi akrobacjami
słownymi to zapraszam na arcy interesującą z mojego punktu widzenia pogawędkę.
Warto, bo chłop się przyłożył, nie miał żadnego interesu a jednak się przyłożył.
Miło z jego strony…
sobota, 1 lutego 2014
自行车赛 - ROWEREK BIEGOWY
Niebezpieczna prędkość |
Każde dziecko powinno mieć rower i z reguły go ma. Każdy chyba nawet dziś zagorzały fan motoryzacji, zasiedziały, otyły, palący, nieruchawy pamięta jak w dzieciństwie z radością śmigał na rowerku z przyjaciółmi. Z kontynuacją używania roweru w późniejszych latach życia bywa już rzecz jasna różnie. Pamiętam jedno z głupszych stwierdzeń, jakie na temat rowerów wygłosił jeden z moich dalszych znajomych, kiedy mój kolega zachwalał mu atrakcje związane z jazdą terenową na rowerze górskim. Stwierdził on wówczas mianowicie, że jest już za poważny na jazdę na rowerze. Nadmienię w tym miejscu, że mieliśmy wszyscy wówczas koło osiemnastu lat… Kończy się, więc jak widać różnie, często bardzo źle a nawet żenująco. Ja z racji bycia niepoważnym i nieodwracalnym już chyba rowermanem® zdecydowałem się podjąć trud zaszczepienia zainteresowania tym środkiem transportu przyszłości mojej córce.
czwartek, 23 stycznia 2014
MASTERS OF THE MTB PART I
Pełnia życia |
wtorek, 14 stycznia 2014
Wzięło i nie zardzewiało II - URAL
Korozja na kierownicy i błotniku |
Zerknąłem ostatnio przelotnie na statystyki oglądalności poszczególnych wpisów na "Tempym Kółku" i okazało się ku mojemu szczeremu zdziwieniu, że waszym największym zainteresowaniem cieszy się opis mojego starego roweru DIAMANT …
Bije on w ilości wejść łączne odsłony w moim mniemaniu prawdziwych „czarnych koni” bloga w postaci korespondencji zagranicznych, czyli "Pocztówki z Irlandii" i "Pocztówki z Wielkiej Brytanii"(?)
Wychodzę, zatem naprzeciw oczekiwaniom elektoratu i niczym premier Tusek wsłuchany w sondaże wrzucam (mimo zamiaru późniejszej jego publikacji) artykuł o moim drugim pozyskanym złomie lub, jeśli wolicie klasyku. Tym razem jak już wspomniałem będzie na temat kolejnego starego roweru, jaki jest w moim posiadaniu a mianowicie radzieckiego URALA. Dokładnie napiszę więcej w temacie jego historii oraz prostych zabiegów renowacyjnych, jakim go poddałem, celem przywrócenia jego użyteczności, żeby nie powiedzieć świetności.
Na koniec planuję jeszcze przy okazji wątku wtrącić kilka słów refleksji, na jakie nakierowały mnie wasze uwagi po wcześniejszym opisie dotyczącym starych rowerów i ich odnawianiu. W przeciwieństwie do zwyczajnie kupionego za pośrednictwem Internetu DIAMANTA, rower URAL ma swoją, znaną mi i możliwą do odtworzenia historię, więc będzie niesamowicie nostalgicznie a nawet momentami awanturniczo.
wtorek, 7 stycznia 2014
Pocztówka z Wielkiej Brytanii
Przykład brytyjskiej pomysłowości |
Jak już zapewne wszyscy czterej
stali czytelnicy portalu międzynarodowego TEMPE KOŁO się zorientowali, jest to
kolejny artykuł z serii korespondencji zagranicznych.
Tym razem wsparcia
udzielił mi mój wieloletni kolega, pseudonim sceniczny „Suban”. Od kilku ładnych
lat mieszka on w malowniczym i cichym miasteczku w UK. Jest rowermanem®
kompletnym, spełnionym i posiadającym wieloletnie doświadczenie na tym froncie.
Poprosiłem go o kilka słów, które ujął w formie krótkich ciekawostek, anegdot i
praktycznych informacji.
Myślę, że każdego niezależnie czy wybiera się, mieszka czy też nigdy nie dojedzie rowerem do Wielkiej Brytanii te parę zdań zainteresuje. Nie przedłużam już i oddaję głos, kolejnemu Korespondentowi Zagranicznemu, przed wami Suban.
Myślę, że każdego niezależnie czy wybiera się, mieszka czy też nigdy nie dojedzie rowerem do Wielkiej Brytanii te parę zdań zainteresuje. Nie przedłużam już i oddaję głos, kolejnemu Korespondentowi Zagranicznemu, przed wami Suban.
Subskrybuj:
Posty (Atom)